Nie mamy nic cenniejszego w naszym życiu niż - oddech. Kiedy rodzimy się, nasze życie rozpoczyna się z pierwszym oddechem. A kiedy oddajemy ostatni oddech to przestajemy żyć.
Każdy to wie, ale w codziennej bieganinie wcale nie myślimy o tym świadomie, wręcz zapominamy, bo i tak oddychamy i jest to dla nas takie oczywiste. Ale to, że oddychamy mechanicznie nie oznacza, że na pewno i zawsze prawidłowo. Przeważnie oddychamy krótko, płytko, byle jak. No bo kiedy wykonujemy jakieś czynności, krzątamy się po domu, rozmawiamy to nie oddychamy głęboko. Jęśli jesteśmy w złych emocjach to oddech jest jeszcze płytszy i urywany. Jeśli mamy uczucie krzywdy, żalu to oddech ledwie dociera do gardła, bo mając je zaciśnięte, oddechu dalej nie przepuszczamy. A w stresie to prawie wcale nie oddychamy.
Przez płytkie oddychanie nie dotleniamy naszego ciała, a nie dotlenione zaczyna chorować.
Warto świadomie podejść do tego najwspanialszego daru. Zafundujmy sobie krótką medytację z oddechem - wystarczy piętnaście minut dziennie. Usiądźmy wygodnie(nie musi to być pozycja do medytacji) i wyciszmy się, skupiając się tylko na oddychaniu - spokojnym i głębokim, może być przy ściszonej, spokojnej muzyce. To lek dla naszego ciała i duszy:)
Oglądanie zdjęć przyrodniczych też jest kojącym balsamem:)
Temat postu nasunął mi się po kontaktowaniu się z Urzędami, w których miałam trochę spraw do załatwienia. Większość poszło gładko, ale w jednym załatwianie przypominało żywcem scenkę z bajki "dwanaście prac Asterixa" - od pokoju do pokoju, od okienka do okienka.
A po takich sprawach to wyciszenie jest niezbędne!