Cris Froese Picks

poniedziałek, 4 marca 2019

Życie

nasze ostatnie zdjęcie, kilka dni przed jego śmiercią.  Bob chciał wypróbować łapkę do selfie. Ciągle tak trudno uwierzyć, że go nie ma...


Żyj tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim…


Wiemy, że życie szybko upływa, że jest ulotne, kruche… i  że kiedyś się skończy.
Kiedyś…
W codziennym zabieganiu, planowaniu, zamartwianiu się o przyszłość, nie myślimy, że przyszłość może nie nadejść…, że to kiedyś może stać się teraz.

I chociaż  wiemy, że tak się czasem zdarza, nikt z nas na takie zdarzenie nie jest przygotowany. Na to nie da się przygotować.
  
Doświadczyłam tego…
Szok! Ogromny... 
Świadomość nie przyjmowała tej informacji. Umysł nie rozumiał, nie obejmował tego, co słyszały uszy:
- Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy…
- Co oni mówią!? Co to znaczy robiliśmy!? Dlaczego mówią takie dziwne słowa!? – pytał zburzony, zmącony, zagubiony umysł… Ale komórki ciała już to wiedziały. Ciało drżało z taką mocą, jakby miało się rozpaść lub ulecieć…


Mój mąż miałby dzisiaj sześćdziesiąte urodziny…

Dzisiaj mijają trzy miesiące od jego śmierci…
Wyszedł do pracy tak jak zwykle,  kilka godzin później już nie żył…


Po tym zdarzeniu, moje życie wywróciło się do góry nogami.
Mieszkałam w rodzinnych stronach męża tylko ze względu na niego…
Kiedy odszedł, wszystko inne stamtąd straciło sens…

Wyjechałam, aby być blisko moich dzieci, wnuków.

Odnaleźć się na nowo…  
Życie trwa cały czas. To samo życie… Niezmiennie.  Bez względu na ludzkie dramaty. Wydarzenia nie zatrzymują życia, stają się tylko jego częścią… Stają się częścią nas.  Śmierć mojego męża stała się w pewnym sensie częścią mnie.
Zatrzymanie.
Życie pulsuje, tętni nadal, ale ja się zatrzymałam…
Przyglądam się życiu bardziej niż przedtem. Wiem jakie jest cenne…
Wspominanie, przeglądanie zdjęć… Refleksje.  Modlitwa.

Czy żyję tak jakby każdy dzień miał być ostatnim… Staram się… Wiem, że życie potrafi zgasnąć w jednej chwili.

Życie to ocean doświadczeń. To one nas kształtują, uczą ciągle, coś pokazują, nie ważne ile ma się lat…

 
Czasami nadal nie dowierzam, że to się stało, i mam wrażenie, że mąż wróci z pracy albo, że ja wrócę do niego z rodzinnej wizyty.


Dziękuję Wam Wszystkim za wsparcie. Za szczere, ciepłe, bliskie słowa - dziękuję:)