Przeczytałam
artykuł o rytmie. Rytm jest w nas, w oddechu,
w biciu serca. Ziemia ma swój rytm. Rytm jest w całej naturze. Rytm jest we
wszechświecie. Artykuł był bardzo interesujący i piękny. Gdyby kogoś
zainteresowało to podaję link https://www.w-przestrzeni-serca.pl/nowa-ziemia/planeta-ziemia/307-tajemnica-istnienia-naturalny-rytm.html
Po przeczytaniu
poszłam na spacer i naocznie ujrzałam rytm morza. Przypływ i odpływ. Fala za
falą. Nawet w szumie fal, tej bliżej brzegu i tej tuż za nią usłyszałam równomiernie oddzielający
je rytm.
Dzień był taki ciepły
i słoneczny. Całe niebo w pięknym błękicie. Zdjęłam buty i przekonałam się, że
piasek jest ciepły, przyjemny, więc poszłam boso.
Z przyjemnością
przyglądałam się świeżo upieczonym babkom. Sercu ułożonemu z kamyków. Rysunkom
i napisom. Jakie to budujące, że dzieci zawsze dobrze się bawią w stare jak
świat zabawy. Pokazują nam, że szczęście jest tuż, nie trzeba nigdzie za nim
gonić.
Widziałam też
pieska, który poszczekując radośnie biegał razem z falą w tę i z powrotem.
Biegał tak szybko, że zdjęcia mi nie wyszły, ale aż chciało się patrzeć na tę
pieską radość.
Usiadłam na
drewnianym falochronie, żeby wsłuchać się w morze. Jak spaceruję to zapominam
słuchać, bo ciągle coś fajnego widzę i robię zdjęcia.
Usiadłam więc świadomie i
wsłuchałam się w rytm morza. I wtedy zdałam sobie sprawę, że mój rytm chyba się
rozregulował. W dni kiedy chodzę do
pracy, życie dla chleba przywołuje mnie
do porządku i rytm dnia jest.
W pozostałe
cztery dni nie trzymam się niczego, żadnego wyznacznika. Wstaję jak się wyśpię.
Spać idę jak czuję się senna. Nie trzymam się żadnej wyznaczonej pory. Tak samo podchodzę do posiłków, jak jestem głodna to jem. Nie planuję jutra. Jak mam ochotę
to idę na długi spacer, a jak nie to cały
dzień przeleniuchuję z książką i zdarzają mi się przytulne drzemki.
Patrzyłam na
nieustannie pracujące morze. Fala za falą… Rytm. Słoneczko grzało przyjemnie,
pewnie też w swoim rytmie.
Czy mój rytm się
rozregulował ? – zapytałam po cichu morza – I czy to jest ok…
Wyłącz
główkowanie, a włącz odczuwanie – usłyszałam odpowiedź.
Nie analizuj,
wyłącz logiczne rozumowanie
Chcesz wiedzieć,
zapytaj i słuchaj co odpowie ci twoje odczuwanie
Może mi się
zdawało, że to morze odpowiedziało, ale wsłuchałam się w siebie i poczułam się
dobrze, że nie muszę trzymać się żadnego rytmu i że w tym nie trzymaniu też jest pewien rytm.
Polacy tu byli;) |
Jestem chyba uzależniona od rytmu, od muzyki. Nawet najprymitywniejsze ludy zawsze reagowały na rytm i dźwięki natury. W miastach jesteśmy pozbawieni tych naturalnych dźwięków, otoczeni jesteśmy wiecznym hałasem.
OdpowiedzUsuńOgromnie lubię siedzieć nad brzegiem morza. Słońce, bezchmurne niebo, szum fal- tęsknię za tym.
Miłego Mario,)
O, rytm muzyki porywa mnie wprost, ale nie włączam jej tak od rana jak kiedyś. Prymitywne ludy to zdecydowanie byli bliżej rytmu natury niż my teraźniejsi. Miejski hałas niestety też słyszę, bo mieszkam w centrum, ale świadomość tego, że morze jest tak blisko i że za dziesięć minut mogę tam się znaleźć daje mi psychiczny komfort. Szum fal, lekki wietrzyk i słońce bezcenne. Pozdrawiam Anabell:)
UsuńI to jest właśnie rytm. Słuchanie siebie. Robienie tego czego się potrzebuje. Bo nie chodzi o to, żeby odnależć wielki sens, ale żeby robić to, co sprawia przyjemność
OdpowiedzUsuńTo prawda, trzeba robić to, co nam sprawia radość, choć czasami zdarza mi się, gdy czuję, że powinnam robić "coś" więcej i przez jakiś czas to mi nie daje spokoju. Pozdrawiam Ewo:)
UsuńPrzyjemnie jest poczuć ciepły piach pod stopami, powiew wiatru na twarzy i wsłuchiwanie się w muzykę własnego serca
OdpowiedzUsuńTak, ma się wtedy uczucie zjednoczenia ze wszystkim, co nas otacza. Muzyka własnego serca - ładnie to ująłeś. Pozdrawiam Wacławie:)
UsuńKojący spacer, ciekawe zdjęcia...takie wyprawy regulują w nas rytm, przywracają apetyt na życie:-)
OdpowiedzUsuńTak, natura zawsze nam pomaga wypoziomować centrum, jeśli jest niedobór apetytu na życie albo przesyt;)
UsuńPozdrawiam Jotko:)
Tak bardzo tęsknię za morzem, w maju miałam pojechać. Raczej nic z tego... To też był mój rytm, by raz w roku być nad morzem, najczęściej Bałtykiem. W ubiegłym roku byłam 2 razy, teraz... Może już rok temu zaczęły się wahania rytmu? Z chęcią przeczytam wspomniany tekst :)
OdpowiedzUsuńJeszcze wszystko będzie pięknie i powrócimy do właściwego rytmu. I morza będą czyściejsze, a my będziemy bardziej radośni:) Pozdrawiam Iwonko:)
UsuńMarysiu piękny spacer. To wspaniały reset. Zdjęcia cudne. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :) .
OdpowiedzUsuńWspaniały reset, prawda:) Pozdrawiam Cię serdecznie Tereniu:))
UsuńWitaj końcówką kwietnia Marysiu
OdpowiedzUsuńMój rytm chyba się rozregulował. Dni płyną zbyt szybko, zwłaszcza bez mojego ogrodu. Ale może już niedługo.... mój ogród zawsze mnie wycisza, uspakaja. O morzu już nie wspomnę, bo kiedy ja tam byłam?
Pozdrawiam seledynowymi listkami drzew za oknem
Czas przyspieszył, ale nie doganiajmy go, bo to i tak na nic. Po odpuszczeniu okazuje się, że rytm nasz własny jest w nas nadal, więc wsłuchujmy się w siebie:)Życzę Ci wyciszenia w ogrodzie. Serdecznie pozdrawiam Ismeno już majowo:)
UsuńPozdrawiam środkiem tygodnia i zapraszam do mnie na chwilę trochę zapomnianej poezji
UsuńWiesz...grunt to wsłuchać się we własny osobisty rytm...a poszukiwać go, to już połowa sukcesu:) Za morzem tęsknię i ja. Jest coś niesamowicie relaksującego w spacerowaniu/bieganiu po plaży...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Morze jest dobre na wszystko i na wyciszenie i na pobudzenie;) Oczywiście masz rację, własnego rytmu trzeba szukać w swoim wnętrzu. Pozdrawiam serdecznie Agnieszko:)
UsuńRzadko wchodziłam do morza, bo piach usuwał się spod nóg, upadając zachłystywałam się wodą. Jednak spacerować lub tylko patrzeć na morze, bardzo lubię, bo mnie to wycisza i uspakaja. Każdy ma swój rytm, ale nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy jest regularny czy nie. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
OdpowiedzUsuńSpacery i przyglądanie się morzu to piękna rzecz, niektórzy wolą to od zanurzania się w wodzie. Ale jeśli nie ma się wyboru to inaczej się to postrzega. Co do rytmu to każdy go ma, chociaż nieraz ulega zmianie i mój własnie tak zrobił;)
UsuńDziękuję, Tobie także życzę dużo zdrowia i pozdrawiam serdecznie:)
Tym morzem pobudziłaś moją wyobraźnię. Aż mi się zachciało tak pobrodzić w wodzie ;)
OdpowiedzUsuńA rytm? Trudno wyczuć w jakim właściwie się znajduję. Czuję, że życie zaczęło mi za szybko uciekać (nie, nie przeciekać przez palce, bo to zupełnie inne odczucie). Może wiąże się to z wiekiem....
Serdeczności zostawiam :)
Z wiekiem zauważamy, że życie nam ucieka, ale to czas przyspieszył, młodym też ucieka. Trzeba odpuścić, pozwolić sobie na wyłączenie się z tego szybkiego rytmu, a morze jest na to świetnym balsamem:)
UsuńPozdrawiam serdecznie Ariadno:)
Mój rytm rozregulowuje się, kiedy mam zbyt wiele obowiązków, a zero czasu wyłącznie dla siebie :-)
OdpowiedzUsuńNo i to trzeba zmienić, czas dla samych siebie stawiamy na pierwszym miejscu na liście;)
Usuń