Cris Froese Picks

czwartek, 20 sierpnia 2020

Tajemniczy kontakt(6)

 

Rozdział 6 

 Nigdy wcześniej nie biegała, ale teraz nogi same ją niosły, biegła tak jakby od tego biegu zależał jej dalszy los. Skierowała się nad rzekę, po czym biegła wzdłuż niej tak długo, dopóki starczyło jej sił. W końcu wyczerpana oparła się o pierwsze napotkane drzewo, ledwie łapiąc oddech.

Oddychała ciężko, lecz wiedziała, że z powrotem też pobiegnie. Dała sobie kilka minut na uspokojenie oddechu i ruszyła w powrotną drogę.

W domu, gdy już ochłonęła, zauważyła, że choć była ogromnie zmachana, to psychicznie czuła się dużo lepiej. Po przygnębieniu nie było prawie śladu.

 

Spojrzała na włączony wciąż komputer –  zapomniała go wyłączyć.  Strona z horoskopem numerologicznym choć przyciemniona, ciągle była widoczna. Kliknęła, by rozjaśnić ekran. Wzrok Marii spoczął na tekście pod tytułem, na który wcześniej nie zwróciła uwagi.   

„Numerologiem jestem od kilkunastu lat, ale zajmuję się wszystkim, co wspomaga rozwój duchowy. Pracuję na rzecz przekształcenia świata w Erze Wodnika. Witam serdecznie w mojej przestrzeni Serca i Ducha…” 

  Pracuje na rzecz przekształcania świata?!  A co to znaczy… Świat przecież jest już ukształtowany i jak ktoś może go przekształcać…   Maria nie rozumiała o co chodzi. Patrzyła na tekst z dziwnym odczuciem.  Ale po chwili pomyślała, że to taki trik. Czyż wróżki nie powinny być trochę zagadkowe, tajemnicze?  Ludzie przychodzą do nich po porady w życiowych sprawach, wierząc,  że wróżka wszystko wie.  Aura tajemniczości jest wręcz wskazana. Powinny na przykład mieć szklaną kulę, czarnego kota…

Maria wiedziała, że takie rzeczy trzeba brać z przymrużeniem oka, ale zaczęła ponownie czytać swój horoskop,  bo przyjemnie było czytać o sobie takie miłe rzeczy.

Hmm, ciekawe… czy naprawdę to wszystko można wyczytać z układu gwiazd… - przyglądała się gwiazdom na tle granatowego nieba.

Czy raczej zgadywanka na chybił trafił?  A może tylko zwykłe nabieranie naiwnych...

Rozejrzała się po stronie. Były tam różne rzeczy – wróżby z tarota, z run, stawianie horoskopu z osobistej daty urodzenia, warsztaty, kursy wróżenia.

Z czystej ciekawości kliknęła w napis „o autorce”.  Wróżka okazała się osobą wysoko wykształconą! Oprócz ukończenia studiów astrologicznych posiadała jeszcze kilka dyplomów z różnych szkół ezoterycznych i od znanych na świecie mistrzów rozwoju duchowego. Maria była zaskoczona, więc ta wróżka nie była taką zwykłą wróżką.  Na drugim bocznym pasku widniało; artykuły, medytacje, transformacje, książki, poezja, obrazy.  

Liczby Doskonałe – mignęło jej w oczach. Właśnie – liczby!  Przecież to o liczbach chciała się czegoś dowiedzieć. Kliknęła w to.

„Wibracje Mistrzowskie.

Jeśli obliczasz swoją datę urodzenia, powinieneś wiedzieć, że jeśli ostatnie dwie liczby wyjdą ci takie same, to takich liczb nie sumuje się już do liczby pojedynczej, bo liczby  11, 22, 33 i 44 są Liczbami Doskonałymi, Mistrzowskimi”.

 

Maria rozejrzała się za kartką, na której rozpisała swoją datę urodzin. Coś jej świtało, że jej cyfry były takie same…

Znalazła kartkę. Faktycznie, przed zsumowaniem do szóstki, były dwie trójki…

Nie rozumiała. A więc nie była szóstką? A tak się cieszyła z horoskopu szóstki… Obliczyła jeszcze raz. No… wychodziło 33.

Trochę rozczarowana zdecydowała się przeczytać co prezentuje jej „nowy” numer.

 

„Drodzy Mistrzowie

Liczby mistrzowskie są liczbami przeznaczenia, ale przeznaczenie nie jest ślepym losem ani fatum, nie jest też nakazem posłuszeństwa od bezlitosnego losu. Przeznaczenie jest zadaniem życiowym, które jednostka sama wybrała sobie do przeżycia”

Maria była zdezorientowana. Przesunęła stronę ponownie w dół, żeby jeszcze raz przeczytać  ten wstęp. Wyglądało na to, że dotyczył on ogólnie numerów mistrzowskich, bo konkretne numery były dopiero poniżej.  

 „Liczby mistrzowskie reprezentują osoby, które stoją na wyższym szczeblu ewolucji karmicznej. Obdarzone są wewnętrznym światłem i wyższą świadomością.

Osoby te wybrały te wibracje urodzenia, ponieważ są istotami o długiej drodze kosmicznej ewolucji, a gdy stają się świadome swojego kosmicznego zobowiązania służby innym, przychodzą na świat w celu by kochać, uczyć, prowadzić i chronić wszystkich ludzi. Kiedy projektują swoje wewnętrzne światło, oświetlają życie innych i inspirują ich do rozwoju”

Maria usiadłaby z wrażenie, gdyby nie to, że już siedziała. Musiała wziąć kilka głębszych oddechów, zanim drżącą ręką kliknęła w numer 33.

 

„Wibracja mistrzowska 33 to Miłość Uniwersalna. To wibracja Opiekuna, Przewodnika Duchowego.   Układ ponad podziałami, wibracja Rozjemcy, liczba Mistrza, Nauczyciela, Przewodnika.

Osoba, która posiada tę wibrację w swoim portrecie jest kimś w rodzaju Anioła Pokoju, Anioła Miłości, który kroczy po tej ziemi.

33 wibruje pod wpływem planety Neptun – wyższej oktawy Wenus – wyraża najczystszą wibrację miłości uniwersalnej. Mówi się, że to wibracja Chrystusowa – Mesjańska.

33 emanuje wiedzą, mądrością, samorozwojem – świadomością wiecznego ucznia i współczuciem. W strukturach karmicznych doświadczeń wibracja ta znaczy osobę, która wielokroć już żyła na Ziemi lub innych planetach i nazywana jest Starą Duszą.  Dusza ta ma głębokie doświadczenie i bardzo wysoką etykę wewnętrzną. Energetycznie jest wysoko rozwinięta. Jej życie na Ziemi naznaczone jest pracą dla ludzkości, doświadczeniami mistrza nauczyciela. Dusza, która posiada wibracje 33 może podjąć pracę dla ludzkości, ale nie ma obowiązku, to jest kwestia dojrzałości na poziomie świadomości i podjętych wyborów. W starożytnych świątyniach istoty te inkarnowały się jako kapłani posiadający prawo interpretacji pism i praw etycznych. Jeśli uzmysłowimy sobie jak wielkie jest to prawo, że pozwala kształtować umysły i prawa ludzkie, wtedy odnajdujemy esencję wewnętrzną mistrzostwa 33.

W istocie swej są to burzyciele zastanych systemów kontroli, innowatorzy szanujący kosmiczne prawa, życie ich jest powołaniem do przekazywania Uniwersalnego Prawa Harmonii i Równowagi do roznoszenia wokół Przesłania Miłości. Emanują dziecięcą łagodnością i bardzo często obdarzone są ogromnymi talentami artystycznymi.

33 to wibracja pozwalająca zgłębiać wiedzę tajemną, filozofię, mistykę i zjawiska paranormalne. 

Nieprzeciętna intuicja w połączeniu ze zdolnościami twórczymi, odczuwanie piękna i uczuć na tak głębokich i subtelnych poziomach, że osoby nią obdarzone potrafią je wyrazić poprzez linię, kolor, teksturę i formę.

Jeśli masz w swoim portrecie wibrację 33, to pamiętaj: nie wolno ci się zamykać tylko w przestrzeni swojego domu, swojej rodziny”.

 

Maria trzymała twarz w dłoniach, nie zdolna się poruszyć. Na całym ciele czuła przenikliwe dreszcze. Były tak mocne, że prawie podskakiwała na krześle. Zdała sobie sprawę, że płacze, a właściwie to wylewa potoki łez. Nawet nie próbowała, nie mogła bronić się przed nimi. Nie do końca rozumiała…, ale coś się w niej działo… Czuła ogromne wzruszenie, wewnętrzne poruszenie... Trwała tak, tracąc poczucie czasu.

Muszę wziąć się w garść – pomyślała w końcu przytomnie. Wstała i przeszła się po pokoju kilka razy.

Co ja wyprawiam? – powiedziała głośno, upominając siebie. Przecież to tylko horoskop, a ja jak ta głupia płaczę.

Usiadła i zaczęła czytać ponownie, z chłodnym podejściem.

To jest jak opis aniołów – pomyślała, analizując tekst – Czemu ktoś pisze taki horoskop dla ludzi…

Wiedza tajemna… Mistyka… Zjawiska paranormalne… - czytała i z niedowierzaniem czuła na nowo wzrastające w niej dreszcze – Wibracja Chrystusowa…

Łzy, wydawało się że opanowane, znów przerwały niewidzialną tamę. Dziwiła się skąd brało się w niej tyle łez. Nie potrafiła objąć przekazu tego tekstu. Niby wszystko rozumiała, ale chyba nie miała odwagi myśleć, że ta liczba dotyczy także jej…

Zadzwonił telefon!

W pierwszej chwili nie wiedziała co się dzieje i gdzie. Dzwonił domowy telefon. Serce skoczyło jej z radości zgadując, że to Lilka.

- Halo…

- Cześć Mamuś! A co ty płaczesz? O Boże, co się stało?!

- Co… A nie, to nic. Nic się nie stało kochanie…

- Ale przecież słyszę po głosie, że płaczesz… płakałaś…

- Ach to – roześmiała się próbując szybko coś wymyślić – no… bo oglądałam taki uczuciowy film, no wiesz melodramat i wzruszyłam się – skłamała szybko, bo jakby miała wyjaśnić córce, że powodem płaczu jest jej horoskop?

Przeprosiła Lilę i poleciała do łazienki obmyć zapłakaną twarz i doprowadzić swój głos do porządku. Tak się cieszyła z telefonu córki! Z tej ekscytacji jej głos prawie wrócił do normy. Lilka, co prawda dociekała tytułu filmu, który tak mocno wzruszył mamę, ale Maria zasłoniła się nagłym zapomnieniem i dodała na koniec, że cóż – starość nie radość, obracając wszystko w żart.

Potem rozmawiały sobie o różnych sprawach, ważniejszych i mniej ważnych.  Maria była szczęśliwa mogąc słuchać głosu ukochanej córki.

Lila ogólnie była zadowolona. Z nauką nie miała problemu, ale praca czasami dawała jej nieźle w kość.  Pracowała w restauracji. Najpierw na zmywaku, bo w takim miejscu o pracę było najłatwiej, a jak jej angielski się poprawił szef zaproponował jej pracę kelnerki. Pracując tam przez rok przyzwyczaiła się i nabyła wprawy, ale to nie była lekka praca. Lila spekulowała, że w angielskich domach się nie gotuje. Każdego ranka, popołudnia i wieczoru restauracja była zajęta. Na śniadaniach było dużo osób, podczas lunchu jeszcze więcej, a kiedy nadchodziła pora późnego obiadu, pojawiały się całe rodziny. W weekendowe dni konsumenci czekali w kolejce na stolik.

Lila porozsyłała właśnie podania o nową pracę. Miała dość tego biegania przy stolikach, uśmiechania się żeby klient był zadowolony, kiedy sama padała z nóg. No i miała nadzieję, że trafi jej się jakaś fajna praca, w której będzie mogła się rozwijać.

Maria zagrzewała córkę całym sercem i wspomagała obietnicą trzymania kciuków. Sama pochwaliła się radośnie, że biega. Zachwyt w głosie córki uzmysłowił jej przesadę w podanym niusie. Sprostowała zaraz, że dopiero zaczęła, ale że będzie biegać w weekendy. Lila ucieszyła się i zaoferowała także trzymanie kciuków, a potem dodała:

- Wiesz Mamuś, powinnaś jednak kogoś poznać. Jesteś młoda i atrakcyjna, a żyjesz tak samotnie. Martwię się o ciebie.

- Kochanie, już to przerabiałam, przecież wiesz.

- No tak… ale przecież nie wszyscy faceci to kretyni, może za szybko zrezygnowałaś…

Na zakończenie rozmowy Maria zapewniła córkę, że samej jest jej całkiem dobrze i żeby się o nią nie martwiła. Dodała, że jak samotność będzie jej za bardzo dokuczać to dołączy do społeczności dziadka. Wizja rozrywki wśród emerytów wprowadziła obie w wesoły nastrój i rozłączyły się bez smutku.

Resztę wieczoru Maria spędziła przy telewizorze, ale rozpraszała się co chwilę, myśli uciekały jej w stronę córki. Boże, proszę, niech moje dziecko znajdzie fajną i lekką pracę – złożyła dłonie i wzrok skierowała ku górze – I niech trafi na dobrego, wartościowego chłopaka, który będzie ją kochał przez całe życie. Sama nie wiedziała czy wierzy w te modlitwy czy nie, ale jednak gdy coś ważnego działo się w jej życiu, zawsze odruchowo zwracała się do Boga.

Maria rozmyślała o ostatnich dniach. Miała wrażenie, iż weekend trwał co najmniej tydzień. Wydarzyło się tyle rzeczy. Niektóre były tak niewiarygodne…  Chciałaby komuś to wszystko opowiedzieć, ale kto jej uwierzy…

cdn.



8 komentarzy:

  1. HA! Ja niedawno odkryłam, że przyszłam z urodzeniową 11 i moją liczbą osobowości jest 11. No cóż, trochę mnie też wstrząsnęło. Podniosło na duchu. Sporo wyjaśniło. Pisz, pisz..czekam na rozwinięcie akcji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Mistrzu:) Takie odkrycia powodują wstrząsy i dają niezłego kopa do kwantowego skoku;)

      Usuń
  2. Napisałaś "Nie potrafiła objąć przekazu tego tekstu. Niby wszystko rozumiała,"...,ja mam podobnie dlatego tylko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się dzieje, bo kiedyś, dawno temu pozwoliliśmy sobie ograniczyć umysł, a tym samym dużo "rzeczy do nas nie trafia, ale to się zmienia. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  3. Czytało się bardzo przyjemnie i jeszcze czegoś się dowiedziałam. Nie miałam pojęcia o istnieniu liczb mistrzowskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Nie sposób wiedzieć wszystkiego, ja też ciągle coś nowego się dowiaduję;)

      Usuń