Ale ze wszystkim już się wdrożyłam. Pracuję trzy dni w tygodniu, więc nie jest źle, mam jeszcze czas na Życie.
Pracuje tam sporo rodaków, a wszyscy w pięknej zgodzie, co bardzo mnie ucieszyło.
Tymczasem w moim mieszkaniu dobiegają końca prace malarskie, jeszcze jakieś drobiazgi dekoracyjne i zamieszkam już na dobre. Kiedy tam przebywam, mam wrażenie, że znam to mieszkanko od dawna.
Dzisiaj wzięłam się za porządkowanie zdjęć. Takie porządkowanie w zdjęciach robiłam zawsze na bieżąco, ale ostatnio przez prawie rok nic nie ruszyłam...
Przeglądając foldery natknęłam się na zdjęcia, które rok temu przygotowałam na blog. Pomyślałam, że skoro już tyle czasu czekały... dam im szansę i wypuszczę w świat, zwłaszcza, że tamten dzień wspominam wyjątkowo miło.
How are you Marion and Dee...
Moje angielskie koleżanki zaprosiły mnie na całodniowy wypad do malowniczego nadmorskiego miasteczka Whitstable. Pospacerować, napić się kawy, kupić sobie coś fajnego. Pogadać na luzie.Taki babski dzień. Zaplanowałyśmy dokładną datę, bo różnie pracowałyśmy i dzień wolny razem trafiał nam się rzadko.
Wyczekiwany dzień nadszedł w strugach deszczu. Całe niebo zaciągnęło się ciemną szarością i nie było widać żadnych szans na jakiekolwiek przejaśnienia. Zadzwoniłam do koleżanki, żeby upewnić się, że skoro tak pada... - No co ty - odpowiedziała ze śmiechem - Myślisz, że deszcz może nam przeszkodzić w tak świetnie zaplanowanym dniu?
I faktycznie deszcz padał, a my całkiem fajnie spędziłyśmy czas w radosnych nastrojach. Potwierdziło się, że grunt to mieć dobre nastawienie.
Zdjęcia są ciemne, bo dzień tak wyglądał, ale nam to naprawdę nie przeszkadzało.
Kupiłyśmy sobie trochę ciuszków, ale po angielsku zakupy to tak po woli, bez pośpiechu. Trzeba wejść gdzieś na śniadanie, potem na kawę i herbatę gdzie indziej. Obowiązkowa przerwa na lunch, na drugą kawę z ciachem w inne miejsce. A w końcu jak wracałyśmy do domu późnym popołudniem to jeszcze po drodze zatrzymałyśmy się na obiad. A odległość z miasteczka do naszej miejscowości to zaledwie czterdzieści minut autem.
Ten dzień wspominam z uśmiechem i z nostalgią. Był wyjątkowy jakiś... radosny w ciągle padającym deszczu... Humor nam dopisywał, cieszyłyśmy się wspólnym towarzystwem, zakupy się udały, no i fajne klimaty były w kafejkach, pubach.
A deszcz sobie padał...
Bardzo podobały mi się te kaktusy, ale nie kupiłam, bo drogie były
Piękne zdjęcia:) Co tam deszcz najważniejsza radość, towarzystwo i chęć spędzenia wspólnie czasu.. Sama wiesz, że w tym kraju często pada i gdyby człowiek patrzył tylko na pogodę...
OdpowiedzUsuńFajnie tak powspominać miłe, radosne chwile:)))
Uściski:))
W tamtym dniu właśnie przekonałam się, że nie ma co rezygnować z różnych rzeczy już na początku z powodu gdybania. No i masz rację, że w tym kraju ludzie nie zwracają uwagi na deszcz;)
UsuńUściski Jolu:))
I po to są zdjęcia. Żeby pamiętać dobre chwile.
OdpowiedzUsuńZdjęcia przywołują wspomnienia...każde, nie tylko te dobre i reakcja na nie jest natychmiastowa, właśnie dlatego tak długo ich nie otwierałam.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Przeglądanie zdjęć zawsze wywwołuje emocje, sa one oczywiście różne...Fajne są takie spotkania, fajna kobieca energia....Super Mario ,ze urzadzasz się jakby w nowym życiu od nowa...coś wiem jakie to trudne a jednocześnie w sumie nie..Pozdrawiam z nad polskiego morza..Przyjechałąm do rodziny odpocząc , oderwac się....
OdpowiedzUsuńEmocje... zdjęcia mają je chyba zapisane w sobie, bo reagujemy na każde zdjęcie i jeśli wspomnienia są bolesne to lepiej odczekać. Upływający czas pomaga, jeśli jesteśmy otwarci na pomoc. U mnie jest już ok, oglądam zdjęcia męża i już nie bolą, pozostało zdziwienie "jak to się mogło stac..."
UsuńNowy etap życia zaczynam z nową energią, z wewnętrzną wolnością.
Tobie życzę wewnętrznego spokoju, pobyt u rodziny na pewno dobrze Ci zrobi, a spacery nad morzem to lekarstwo na wszystko.
Ściskam Cię serdecznie:)
Dziękuję, cieszę sie bardzo,ze u Ciebie już spokojnie...Odnalezienie siebie od nowa...Nieh ta energia Cię niesie ku pięknym dniom..ja jeszcze troszkę potrzebuję chwil aby odzyskać wew.wolność ale pracuję nad tym:) Serdeczności Mario...
UsuńBardzo lubię takie miasteczka taki klimat uroczy wypad :)
OdpowiedzUsuńMałe, stare miasteczka są wyjątkowo urocze, a wypad był super:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Niemal żadna pogoda nie przeszkodzi, gdy ma się fajne plany i miłe towarzystwo! Niezwykle klimatyczne miejsce. :)
OdpowiedzUsuńPrzekonałam się, że nie warto się poddawać z powodu deszczu;)
UsuńDziękuję za wizytę i serdecznie pozdrawiam:)
Marysiu, nie liczy sie pogoda gdy mamy dobre towarzystwo. Bardzo ładne to miasteczko :)
OdpowiedzUsuńTeraz już to wiem;) Miasteczko jest urocze.
UsuńPozdrawiam serdecznie Iwonko:)
Dobra atmosfera w pracy to ważniejsze, niż kasa:-)
OdpowiedzUsuńLubię takie leniwe zakupy z przerwami na przyjemności kulinarne, chętnie bym tam pospacerowała, dzięki za fotki:-)
Atmosfera w pracy jest najważniejsza!
UsuńTeż mi się spodobały takie zakupy z przerwami na małe co nieco, a w takich lokalach przytulnie i klimatycznie się siedzi i rozmawia.
Pozdrawiam serdecznie Jotko:)
Wyprawa była ciekawa i w dzień wolny od pracy, tyle że deszcz padał intensywnie cały dzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie samą pracą człowiek żyje ☺ Fajnie jest zrobić coś dla siebie.Fotki cudne.W Szwecji też tak działa..zakupy,kawa,ciastko.Przy każdej galerii ,sklepie są małe kafejki..Fajne to jest.Ja z córcia kilka razy odpoczęłyśmy w trakcie zakupów ☺ Było miło.Pozdrawiam Marysiu.
OdpowiedzUsuńDla siebie trzeba od czasu do czasu robić fajne rzeczy to prawda.
UsuńPozdrawiam Danusiu:)
Witaj jesiennie Marysiu
OdpowiedzUsuńTak, atmosfera w pracy jest bardzo ważna. Trzymam kciuki za to, abyś dobrze się tam czuła.
A wycieczka piękna. Korzystaj zatem z każdego pogodnego dnia bowiem Tak z dnia na dzień zbliżamy się do listopada. Natura powoli przygotowuje się do zimowego snu.
Czasem rozejrzyj się dookoła i zaprzyjaźnij z rudowłosą Pani Jesienią. Za chwilę bowiem zacznie rozpaczać, że nadchodzi jej najstarsza siostra.
Ciesz się, że słońce zwycięża słotę
i świat jak jabłko w dłoniach trzyma.
Bowiem po dniach jesieni złotej
nadejdzie skuta srebrem zima.
Pozdrawiam szumem szeleszczących liści
Myślę Ismeno, że Rudowłosa nie będzie rozpaczać;) Każda z czterech sióstr ma swoją niepowtarzalną rolę do odegrania, a wszystkie są równie ważne.
UsuńU ciebie liście szeleszczą, a u mnie morze szumi:)
Pozdrawiam Ismeno jesiennie
Wprawdzie mam w domu prawdziwe kaktusy ale te wełniane też są śliczne.
OdpowiedzUsuńI to prawda Mario że żaden deszcz nie popsuje fajnego spotkania i spaceru...
Bardzo sympatyczne zdjęcia.
Serdeczności Mario...
Miałam właśnie okazję się przekonać, co tam deszcz gdy w sercu słońce;)
UsuńTe kaktusy były naprawdę pięknie zrobione.
Pozdrawiam serdecznie Stokrotko:)
Bardzo piękny wiersz o morzu. Brawo, brawo Marysiu. Dosłownie poczułam jego chłód w tych wersach. W tym roku byliśmy w Jarosławcu bo dzieci długo męczyły. Opłacało się. Śliczne angielskie nadmorskie miasteczko.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Kasiu, tak się cieszę, że odczułaś to, co zawarłam w wierszu:)
UsuńPiękne są te zdjęcia. Jakby z bajki! Aż chciałabym być tam na miejscu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam:)
Usuń