zdj.internet |
Tysiące, a może nawet miliony lat temu – dokładnie nie wiadomo – w pewnym wyjątkowym Domu, gdzieś pośród gwiazd, odbywało się nie codzienne wydarzenie, a właściwie takie wydarzenie nigdy wcześniej nie miało miejsca.
Dom ten znajdował się w innym wymiarze, sześć
poziomów wyżej od Ziemi. Zbudowany był ze światła. Przestrzeń, którą zajmował
wypełniała energia miłości i radości.
Tego dnia wszyscy mieszkańcy domu zebrali się w największej komnacie. Było tam przepięknie. Komnatę rozświetlały magiczne kolory złota i delikatnego różu, a gdzieniegdzie wplatały się smużki ciepłej zieleni i aksamitnego błękitu.
Roztaczała się aura błogości i szczęścia.
Środek komnaty wypełniało białe światło. W tym
świetle stała niewielka grupka istot – widać było, że na coś czekają.
Były bardzo podekscytowane.
Dookoła nich, w wielkim kręgu zebrała się cała
liczna rodzina. Wszyscy oni patrzyli z troską na młode, podekscytowane Dusze. Mówili
o nich – Odważne Dusze. Było
to uzasadnione, bo te Dusze niczego się nie bały. Zawsze jako pierwsze z ich
Domu podejmowały się różnych zadań i przecierały szlaki. One zawsze chciały
czegoś więcej niż inni. Na wyprawach poza domem zapuszczały się coraz dalej i
dalej. Były ciekawe całego wszechświata, przyglądały się różnym planetom,
podglądając życie mieszkańców. Kiedy wracały i opowiadały jak wyglądają inne światy,
czego doświadczają ich mieszkańcy, cała rodzina była zaciekawiona i wszyscy chętnie
słuchali opowieści.
I chociaż Dusze dużo
podróżowały, bywały w różnych odległych miejscach, były to jednak zawsze
bezpieczne wyprawy, w znanym im polu energetycznym, z którego można było w
jednej chwili przenieść się do Domu.
Czasem pomagały jakimś zagubionym wędrowcom w odnalezieniu drogi, ale to nigdy nie było niebezpieczne dla nich samych.
Czasem pomagały jakimś zagubionym wędrowcom w odnalezieniu drogi, ale to nigdy nie było niebezpieczne dla nich samych.
Teraz sprawa wyglądała inaczej. Tym razem podjęły się czegoś zupełnie nieznanego. Wyprawy, która niosła ze sobą ogromne ryzyko. Do tej pory żadna Istota z ich Domu, nawet z tych najodważniejszych nie była tak daleko. Nikt jeszcze nie odważył się przekroczyć granicy tak niskiego, gęstego wymiaru.
Odważne Dusze
zdecydowały jednak stanowczo, że chcą doświadczyć życia – na Niebieskiej Planecie.
Tę planetę dostrzegli kiedyś, gdy zapuścili się na daleką
wycieczkę, wyjątkowo daleką, dalszą niż wcześniej zamierzali.
Niebieska
planeta spodobała im się bardzo. Zaciekawione Dusze sprawdziły informacje na
temat tej planety w bazie danych, która zawsze była dla nich dostępna.
Nazywała się Ziemia. Była naprawdę piękna. Wyróżniała się wśród innych planet niebieskim kolorem. Dusze przybliżyły się, aby lepiej przyjrzeć się planecie. Ujrzały falujące wody oceanów, które tak lśniły błękitem w przestrzeni. Wodę rozświetlał blask pięknych promieni słońca. Zwrócili uwagę na zieloność lasów, która tworzyła niepowtarzalny widok. Nigdzie wcześniej czegoś tak wspaniałego nie widzieli. Drzewa w lasach były różnego rodzaju. Nad lasami dostojnie wznosiły się góry. Z gór spadały wodospady, a potem przekształcały się w rzeki, które płynęły przez góry i lasy…
Zachwyciły się Dusze. To było przepiękne
miejsce, i było tam tyle rozmaitości.
Musiały wracać, gdyż odczuły nagły sygnał – wibrację wzywającą ich do Domu. Pożegnały więc
Ziemię, ale wiedziały, że wkrótce znów do niej przybędą.
Od tamtej pory Dusze często przybywały nad Ziemię. Obserwowały
krajobrazy, a im bardziej się zniżały, tym więcej nowych, wspaniałych rzeczy
widziały. Były tam zielone łąki z różnorodnością kwiatów o różnych kształtach i
kolorach. Pachniały! Były ogrody z drzewami, na których rosły różne owoce. Były
one pokarmem dla mieszkańców. Dusze były ciekawe jak to jest jeść, chodzić,
kąpać się w wodzie…
Podczas kolejnych i kolejnych wypraw na Ziemię, zachwycone
nią Dusze poznawały coraz więcej. Zapoznały się i porozumiewały ze zwierzętami,
tak jak wcześniej z wodami, drzewami, kwiatami.
Ale kiedy próbowały porozumieć się z ludźmi, nie
było to możliwe – ludzie nie słyszeli ich. Z bazy danych Dusze dowiedziały się,
że ludzie mają mocno obniżone wibracje, w celu doświadczania życia na Ziemi. Ale gdy spotkały maleńkich ludzi – dzieci,
okazało się, że z nimi mogą się porozumiewać.
Dzieci śmiały się! Ich radosny śmiech rozlegał się jak grające
dzwoneczki. Dusze były tym zafascynowane. Zapragnęły śmiać się tak jak te
dzieci! I bawić się w piasku razem z nimi!
Wszystko na tej planecie wydawało się takie cudowne.
Tylu rzeczy można było tutaj doświadczać, ale do tego potrzebne było ciało.
Żeby doświadczać wszystkiego na Ziemi, trzeba było narodzić się w ciele i wejść
w trzecio wymiarową energię. Do doświadczania życia na Ziemi innej drogi nie
było.
Do tego był jeden warunek. Przed inkarnowaniem trzeba było wyrazić zgodę na zablokowanie pamięci. Żeby móc żyć na Ziemi nie było innego wyjścia.
Odważne Dusze jednak niczego się nie bały, a bardzo pragnęły znaleźć się i żyć na Ziemi!
Postanowiły inkarnować się na niebieską planetę – na
jedno ziemskie życie. To przecież krótko. Chciały doświadczyć siebie w ziemskich
ciałach. Poznać jak to jest żyć w ciałach, w czasie i w ograniczonej przestrzeni.
O swojej decyzji poinformowały
gwiezdnych rodziców i pozostałych członków licznej, duchowej rodziny, stanowiącej
całość. Gwiezdni rodzice martwili się jak wszyscy rodzice we wszystkich
wszechświatach o swoje dzieci, ale wolna wola była rzeczą świętą, więc nikt nie
oburzał się, nie krytykował i nie karcił. Każda Dusza miała prawo decydować o
sobie, o swojej drodze. Wola ciekawych,
odważnych Dusz została więc przyjęta i rozpoczął się proces przygotowawczy do
przejścia na Ziemię. Razem z Radą Wyższych, którzy zarządzali wcielaniem dusz w
różnych światach, uzgodniono wszystko w szczegółach.
Dusze rozdzieliły
między sobą role, jakie miały odegrać na Ziemi. Były bardzo podekscytowane
wizją nowego życia, na początek samą wizją
narodzin.
Nadeszła pora pożegnania. Gwiezdni rodzice i
pozostała rodzina pobłogosławili ich na drogę, żegnając słowami:
- Jak wiecie,
pamięć zostanie wam zablokowana – zgodziliście się na to. To może być trudne.
Nie będziecie pamiętać kim jesteście i skąd pochodzicie. Ale z czasem zaczniecie
sobie przypominać, tylko żyjcie w zgodzie z waszymi sercami. To w sercach będziecie
mieć sygnał Domu i nawigację. Tam została zapisana cała wiedza o Was i tam
odnajdziecie drogę do Domu. Tylko nie oddalajcie się od waszych serc.
Ciąg dalszy
nastąpi
Inkarnujemy się wiele razy, a każdy powrót na tę Błękitną Planetę to lekcja, która musimy odrobić by osiągnąć doskonałość.A osiągnięcie doskonałości to trudna sprawa.
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na ciag dalszy.;)
"Wędrówka dusz" - Michael Newton. To książka, która porusza ten własnie temat. Czytałam i myślałam czy to może być prawdą? Albo przynajmniej prawdopodobne...? Mogę tylko powiedzieć, że gdzieś we mnie tkwi mocne przeczucie, że nie cała umrę i wtedy moja dusza odzyska pamięć.
OdpowiedzUsuńTo jest piękne Marysiu i tak jest. To bardzo trudna i dluga podróż, to zwątpienie i strach, ale kiedyś dotrzeny do niego, bo Bóg jest i on wie dlaczego tak, a nie inaczej, żeby to zrozumiwć trzeba być na poziomie Boga. Trzeba iść doskonalić to co nas cieszy , bo to jesteśmy my i tacy będziemy później buziaki. Wstawię niedlugo parę moich rysunków. Denerwowało mnie to, że umiem , tylko tak, ale już wiem dlaczego mam rysować tak, a nie inaczej, uściski.
UsuńOj tak... i teraz pora na to, by przypomnieć sobie - po co tutaj przybyliśmy i co mamy do zrobienia. A to się nazywa Intuicja, której czasem dobrze jest posłuchać :)
OdpowiedzUsuńTen tydzień był jakoś szczególnie męczący dla mnie. Pewnie ta pogoda związana z tymi orkanami mnie wykończyła nieco. Ale nie jest źle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tylko nie oddalajcie się od waszych serc - piękne przesłanie...
OdpowiedzUsuńPiękne...
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy...
Takto ;) Czasem jednak wolałabym już wrócić, za długo na obozie to nie dobrze. Robi się nudno i tęskno. Zobaczymy. Doskonalić się już nie chcę, chcę po prostu być...
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że Tam coś jest... Ciekawa jestem dalszego ciągu Marysiu
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńDziękuję, ze znowu znalazłaś chwilę w tym pędzącym świecie i goniącym go naszym życiem, i zostawiłaś dobre, ciepłe słowo na moich stronkach
Inkarnacja, wędrówka dusz... Ja wierzę, że coś tam jest. Niekiedy myślę, że dawno temu moja dusza w innyn ciele wędrowała przez szkockie wrzosowiska...
Pozdrawiam ociekającą chwilą