Cris Froese Picks

środa, 29 lipca 2020

Tajemniczy kontakt(4)


Rozdział 4

Kryminał był taki jak trzeba. Trup został znaleziony i wszczęto śledztwo. Pojawiało się coraz więcej tajemniczych wątków, a przenikliwy detektyw podążał wszystkimi śladami.

Maria uśmiechnęła się przerzucając kartkę nowego rozdziału. Jakże lubiła takie przebywanie z książką. Siedząc sobie wygodnie w swoim domu otwierała książkę, która aż jej pachniała historiami bohaterów, których za chwilę miała poznać.  W tym jednym małym geście przenosiła się do innego świata. Bez biletu i bagaży podróżowała razem z bohaterami  w różne odległe zakątki ziemi a nawet poza nią. I w każdej chwili mogła przeskoczyć z tamtego świata w ten,  bez czekania na środki lokomocji i kiedy miała ochotę wrócić tam.  Czyż to nie było wspaniałe…
W takim nastroju zagłębiła się z powrotem w pachnące kartki książki. Mimika jej twarzy zmieniała się co jakiś czas i przyglądając się temu można było odgadywać sceny z książki, które przetwarzała jej wyobraźnia.
Maria zatopiła się w czytaniu na kilka godzin. Wyłączyła piec i czytała dalej tak długo dopóki nie odezwał się w niej prawdziwy głód. 

 Jednak po obiedzie jakoś nie mogła skupić się na czytaniu. Kilka razy musiała cofnąć się w akcji, żeby zorientować się skąd wzięła się nowa postać. Nie rozumiała tego, bo przecież to był ciekawy kryminał i bardzo ją pochłonął, nawet o zapiekance by zapomniała gdyby nie budzik.
A jednak myśli zaczęły jej uciekać. Odłożyła książkę. Poprzeciągała się i zaparzyła kawę, myśląc przy tym, że chyba za dużo jej pije.
„Dźwięk ten jest powiązany z regułą tzw. złotego podziału”  – błysnęło jej w głowie.
Złotego podziału? – powtórzyła głośno i przypomniała sobie wszystko, czego dowiedziała się przed południem o konspiracji z dźwiękiem.
Spojrzała na kawę i przez chwilę pokiwała głową niezdecydowanie, aby w końcu skierować się w stronę komputera.
- Co to jest złoty podział? – zapytała gogli.
Otworzyło się dużo stron. Wybrała jedną na chybił-trafił.
- Złoty podział czyli boska proporcja…
„Złoty podział występuje też pod innymi nazwami jak podział harmoniczny, złoty numer, złota proporcja, boska proporcja, boska liczba, a jest to –  podział odcinka na dwie części tak, aby stosunek długości dłuższej z nich do krótszej był taki sam, jak całego odcinka do części dłuższej. Innymi słowy: długość dłuższej części ma być średnią geometryczną długości krótszej części i całego odcinka. (a+b)/a=a/b=fi 
Jej wartość wynosi 1,618
Liczba Fi ma to do siebie, że jeżeli podniesiemy ją do kwadratu, otrzymamy liczbę dokładnie o jeden większą. Złoty podział możemy stosować w nieskończoność, a stosunki pomiędzy odpowiednimi odcinkami będą złotą liczbą podniesioną do odpowiedniej potęgi.

Złoty podział występuje wszędzie: w naturze, fizyce, sztuce, architekturze…”

Maria przypomniała sobie, że czytała wzmiankę o tym w książce „Kod Leonarda da Vinci”, ale wtedy myślała, że zostało to wymyślone przez pisarza dla urozmaicenia książki. Teraz z ciekawością czytała dalej.

„Według świętej geometrii zbudowane są; słoneczniki, płatki wszystkich kwiatów, liście, muszelki, ciało człowieka…
Występowanie złotego podziału w budowie człowieka jak i w naturze jest niezwykłym zjawiskiem i wskazuje na istnienie jakiejś wyższej reguły.
Ciąg Fibonacciego 1,1,2,3,5,8,13,21,34,55,89,144,233,377,610,987,1597…
Leonard z Pizy, zwany Fibonaccim w roku 1202 omówił ten ciąg w dziele Liber abaci jako rozwiązanie zadania o rozmnażaniu się królików. Nazwę „ciąg Fibonacciego” spopularyzował w XIX w. Edouard Lucas.
Ciąg Fibonacciego – ciąg liczb naturalnych, pierwszy wyraz jest równy 0, drugi jest równy 1, każdy następny jest sumą dwóch poprzednich.
Polecam obejrzenie filmu o złotym podziale w biologii – jest fascynujący”

Maria czuła , że od nadmiaru matematyki kręci jej się w głowie. Za dużo tego było! 

Ale po kilku głębszych wdechach włączyła film dokumentalny  – „Boska proporcja”
Na ekranie ukazało się pole pięknych słoneczników. Główka jednego  z nich została przybliżona i Maria zobaczyła znaną każdemu tarczę słonecznikowych pestek. Na tarczę słonecznika komputerowo naniesiono siatkę, która pokazała matematyczną budowę słonecznika. Złote spirale krzyżowały się lewoskrętnie i prawoskrętnie. Jednych spiral było 55, a drugich 89. Narrator wyjaśnił, że liczby bywają większe lub mniejsze, ale proporcja zawsze jest złota. Owoc ananasa posiadał takich linii 8 w jedną i 5 w drugą. Potem był kalafior, szyszki, muszle, kwiaty, liście, łodygi…
Przy niektórych warzywach czy owocach padało jeszcze jedno określenie – złoty kąt.
Maria patrzyła na ten doskonały porządek, cudownie uporządkowane piękno i była pod wielkim wrażeniem. Chociaż znała jak każdy -  owoce, warzywa, szyszki, to miała wrażenie, że tak naprawdę po raz pierwszy ogląda te cuda natury! Ogarniał ją podziw i wzruszenie.
Narrator opisywał pojawiające się na ekranie zdjęcia, a w tle słychać było delikatną muzykę. Razem stanowiło to piękną scenerię.
Po pokazaniu złotej proporcji w przyrodzie, przyszła kolej na ciało człowieka, które jest także mierzalne w ten sposób.  
Leonardo da Vinci wiedział już o złotej proporcji w roku 1490, rysując człowieka witruwiańskiego. Rysunek stworzony ołówkiem i atramentem na papierze, przedstawiał figurę nagiego mężczyzny w dwóch nałożonych na siebie pozycjach, wpisaną w krąg i kwadrat. Rysunkowi towarzyszył tekst sporządzony tzw. pismem lustrzanym.
Maria patrzyła na ten znany wszystkim obraz, ale nigdy nie zastanawiała się nad nim aż do teraz –  Jakimże mądrym człowiekiem był Leonardo… wyprzedzającym o epokę, a może o więcej niż jedną świadomość ludzi… - zamyśliła się na chwilę – Dlaczego on już wtedy wiedział takie rzeczy, skąd…
Tymczasem na ekranie ukazało się niebo, gwiazdy… galaktyka. Na obraz galaktyki nałożono komputerowo złotą spiralę, która pokrywała się z nią idealnie. Podzielono ekran na pół i obok pojawiło się inne zdjęcie – zwinięty dokładnie tak samo płód ludzki w łonie matki…
Maria czuła się jak wyjątkowy gość, którego zaproszono na premierę. Nigdy nie myślała w taki sposób o świecie, który ją otaczał. Świat po prostu był. A teraz jakby specjalnie dla niej odsłonił swoje prawdziwe oblicze.  Świat był taki idealnie uporządkowany, piękny w każdym calu…
Film się skończył, a Maria nadal trwała w zachwycie.

Ale skoro wszystko było i jest w takim idealnym porządku, to skąd w ludziach tyle chaosu? Dlaczego ciągle ze sobą walczą, zabijają się? – pojawiło się pytanie, całkiem niepotrzebnie, bo tylko zaburzyło ten wzniosły nastrój.
Ludzie stanowczo nie pasowali do tego idealnego porządku…

Maria uznała, że dobrze jej zrobi zaczerpnięcie świeżego powietrza.
Nie wiedziała tylu rzeczy, kto wie czego jeszcze nie wie…  Z głową pełną myśli zarzuciła kurtkę i wyszła przed dom.
Słońce było tuż nad zachodem. Zapatrzyła się w nie… Ciekawe czy budowa słońca odpowiada także złotej proporcji – zastanowiła się z uśmiechem – Chyba tak, przecież cały wszechświat jest w boskim porządku… Tylko z ludźmi jest coś nie tego.
Słońce powoli schodziło w dół.
Maria cieszyła się, że ich dom stał na wzgórzu. Chociaż nie było ono bardzo wysokie, to jednak widok stąd był rozległy i mogła podziwiać zachodzące słońce w pięknej odsłonie, które nad horyzontem wyglądało tak  nostalgicznie…
Zdała sobie sprawę, że dawno już nie przyglądała się zachodzącemu słońcu. Przeszukując pamięć,  odnalazła obrazy zachodów i wschodów słońca nad morzem, nad jeziorem…
Wtedy byli razem z Piotrem…
Ogarnął ją nagle niespodziewany żal, a jego mocne ukłucie przeszyło ją na wskroś! …
Kiedyś byli tacy szczęśliwi. W ich życiu była radość, miłość…  Mieli różne plany na przyszłość. Wszystko tak szybko się skończyło. Za szybko…    Ledwie się zaczęło, a już się skończyło. Dlaczego? Mogliby teraz oglądać ten zachód słońca stojąc razem, blisko siebie… Gdyby tylko…
Dość! – wykrzyknęła głośno – Co mnie naszło… - czuła jak gardło zaciska i napływają łzy. Postanowiła jednak wziąć się w garść.
Nie będzie się rozklejać, o nie! To było dawno temu i dawno temu się skończyło – zdecydowanym ruchem przetarła załzawione oczy.
Na horyzoncie, nie zważając na nic,  pojawiły się przepięknie podświetlone  słońcem chmury, a zaraz potem na całym nieboskłonie ukazały się przecudnych kolorów zorze. Widok był zachwycający!
A łzy mimo to cisnęły się falą i nie starczało jej sił, aby je powstrzymać. Pchały się nie zaproszone, nie zapowiedziane, nie spodziewane… Nie rozumiała skąd się nagle wzięły. Jej uczucia do Piotra dawno przecież wygasły, wspomnienia  wyblakły…  Nie raz rozmawiała o nim z różnymi osobami i nic się nie działo. Owszem, smutno jej było z powodu takiego zakończenia ich związku, ale dawno już pogodziła się z tym.
Z czasem zrozumiała nawet, że to nie do końca była jego wina. On nie był świadomy tego, co robił z nim alkohol.  Nie czuła nienawiści do Piotra ani nawet żalu, który kiedyś trzymał ją dość długo.
Zamknęła tamten etap życia. Zamknęła… więc o co teraz chodzi… – próbowała odgadnąć, wstrząsana spazmami głębokiego szlochu. Łzy płynęły strugami. Już ich nie powstrzymywała. Poddała się tym nagłym emocjom, które wtargnęły w nią i zawładnęły. Ten nagły płacz przejął dowodzenie, zawładnął nią,  nie mogła nic zrobić tylko pozwolić łzom płynąć.
Gdy nieco się uspokoiła uświadomiła sobie, że właśnie w jednym dniu, od nie pamiętnych już czasów,  oglądała wschód słońca, a także jego zachód. Na tę myśl rozpłakała się ponownie jakby to miało coś wyjaśnić lub w czymś pomóc.
Stała tak i płakała dopóki ślady zórz nie zniknęły całkiem.
Gdy weszła do domu poczuła ogromne zmęczenie. Odczuwała nadmiar wrażeń. Umyła się, włączyła telewizor do towarzystwa i położyła się na kanapie, otulając się miękkim, przytulnym kocykiem.
Przespała prawie dwie godziny. Obudziła się w lepszej kondycji. Sen przyniósł jej ulgę.  I choć nie lubiła popołudniowych drzemek, to teraz czuła wdzięczność, że sen do niej przyszedł. Wstała oczyszczona. Tak jakby emocje i myśli wyprały się w jej łzach i osuszyły we śnie. Była spokojna jak nigdy. Wróciła do czytania, tym razem śledziła akcję w książce bez zakłóceń i cieszyła się czytaniem aż do jej zakończenia.

Cdn.

7 komentarzy:

  1. Mnie też głowa rozbolała od nadmiaru matematyki, ale harmonia panująca w przyrodzie jest faktycznie zadziwiająca. Czemu ludzie nie potrafią jej osiągnąć w życiu? Może dlatego, że w swej zarozumiałości uważamy się za najmądrzejszych. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, trochę pokory by nam się przydało. Pozdrawiam serdecznie Iwonko:)

      Usuń
  2. Nie słyszałam o złotym podziale, a może zapomniałam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu zachęcam Cię do obejrzenia filmu dok o tym, jest piękny:)

      Usuń
  3. Wiele jest rzeczy na świecie, o których się filozofom nie śniło...

    OdpowiedzUsuń
  4. Złoty podział jest wszędzie. Coraz bardzie dociera do mnie, że ludzi tez on dotyczy. Z dołu nie widać za bardzo, ale jak ociupinkę podskoczysz, wszystko jest takie, jak trzeba. Pasuje. Rozwój to i łatwa, i trudna sprawa ;)
    I czasem trzeba wypłakać nieuświadomione i zatrzymane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiż Genialny jest Stwórca, ciągle mnie coś zadziwia. Jak się raz podskoczy i zobaczy prawdę życia to haczyk połknięty;) Co do płaczu, to chyba najczęstszy sposób na oczyszczanie, uwalnianie całego bagażu w nas - u mnie tak właśnie się działo.

      Usuń