Dobrze się tutaj czuję - w tym nowym mieszkaniu. Przestrzeń. Nasłonecznienie. Cisza. Za oknami ogród i park z różnorodnością ptaków. Z pierwszego piętra widok jest rozległy i przez to ciekawszy, piękniejszy.
Z przeprowadzką poszło sprawnie, ale dobrze, że już się skończyła. Stare mieszkanie trzeba było posprzątać i zdać, a mniej więcej w tym samym czasie - urządzać się na nowym. Wariacje przeprowadzkowe zabrały mi więcej czasu, niż wcześniej przypuszczałam. I jeśli o wariacjach mowa, to podczas braku internetu, znalazłam czas jedynie na przeczytanie książki "Nadal wariuję" autorstwa Stokrotki - czyli Jadwigi Śmigiery. Postaram się napisać o tej książce kilka zdań, chociaż prawdę mówiąc - żadnym znawcą od recenzji nie jestem.
Podczas czytania, odczuwałam różne gamy nastrojów. Na początku, książkę odbierałam jako rodzaj pamiętnika, Potem z nutką zazdrości czytałam o podróżach. Miejsca, które odwiedzała Stokrotka, większość ludzi ogląda tylko w TV. Z miłością opisała wycieczki po polskich górach. Byłam też pod wrażeniem znajomości historycznej opisywanych miast, zamków, miejsc i wydarzeń. A we wszystkich tematach - nie tylko tych, związanych z rodziną - odczuwa się ciepły przekaz, taki od serca. W każdym temacie jest jakiś ciekawy cytat, fragment z Mitologii lub wnikliwe spostrzeżenia własne Autorki. Książkę przeczytałam z przyjemnością.
Już listopad, a tutaj słońce świeci i przygrzewa jak zwariowane i wcale nie wygląda na listopadowe.
W Anglii nie ma Dnia Wszystkich Świętych. Brytyjczycy 11 listopada czczą pamięć ofiar obydwu wojen, ale czerwone maki, upamiętniające ten dzień, noszą przypięte do klapy ubrań już od końca października. Symboliczne maczki, noszą naprawdę prawie wszyscy.
Maki te są sprzedawane przez Brytyjską Legię Królewską (The British Royal Legion), a dochód przeznaczony jest na rzecz weteranów.
To fajnie, że już oddychasz z ulgą na nowym, a jeśli z okna taki sympatyczny widok, to tylko zazdrościć. Książkę Stokrotki też czytałam i mam podobne zdanie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że macie jeszcze słonecznie i ciepło, bo tutaj pogoda pod psem...
Pozdrawiam listopadowo:-)
Tak, delektuję się widokiem za oknem. W poprzednim miejscu za oknem miałam brzozę i była mi - bliską brzozą;) Kocham drzewa:)
UsuńDobrze, że juz po wszystkim. Tej historii o noszeniu maków nie znałam, bardzo ciekawa. A książkę Stokrotki opisałas idealnie :)
OdpowiedzUsuńFakt - dobrze, że już po;)
UsuńDo książek Stokrotki wciąż tylko się przemierzam. Jeszcze się na nie nie natknęłam.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zadowolona z nowego lokum :)
Powodzenia w nowym miejscu.
Dziękuję - fajnie mi tutaj;) Stokrotka tą książkę sprzedaje osobiście i chyba tylko od niej można kupić.
UsuńEeeeeeee, a inni autorzy także osobiście?
UsuńPoczekam aż będzie w bibliotece.
Mam zasadę nie kupowania książek, odkąd ilość, którą do tej pory kupiłam, nie mieści mi się w szafkach ;)
Najważniejsze, to znaleźć swoje miejsce w życiu i czuć się w nim dobrze :)
To dobrze, że trud przeprowadzki już za Tobą, a jeszcze milej, że nowe lokum podoba Ci się. Ogród i park za oknem to naprawdę duży plus tej lokalizacji.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
To prawda, człowiek czuje się szczęśliwszy od takiego przyglądania się drzewom, ptakom... I poranna kawa(w wolnym dniu) w takim towarzystwie smakuje wyśmienicie;)
UsuńBardzo mi miło, ze spodobała Ci się moja książka Mario. Jest ona w pewnym sensie kontynuacją pierwszej książki pt; "Zwariowałam".
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci i pozdrawiam.
Bardzo proszę Stokrotko:)Pozdrawiam.
Usuń11 listopada i w Polsce świąteczne, ciekawa jestem czy wzorem lat poprzednich na ulicach W-wy rozpęta się regularna bitwa ;-)
OdpowiedzUsuńTak, wiem, pamiętam o polskim 11 listopada:) Myślę, że Warszawa ostatnio jest ciągle w stanie "bitew"
UsuńNie trzeba być recenzentem żeby ciekawie "sprzedać" książkę. Tobie się udało, zaciekawiłaś mnie. Zresztą już u kilku osób o tej książce czytałam. Muszę chyba zacząć jej szukać i kupić.
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję Iwono;) Książka jest znana w blogowym środowisku, bo Autorką jest blogerka o niku - Stokrotka. Książkę oferuje u siebie na blogu.
UsuńMarysiu cieszę się, że jesteś zadowolona z nowego miejsca. Właśnie czytam tę książkę. Mam podobne odczucia do Twoich. Fajnie napisałaś o niej. No widzisz Marysiu nie trzeba być......., jak pisze P.Iwona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :) .
Naprawdę fajnie się czuję w nowym miejscu;) Dziękuję Tereniu i pozdrawiam:)
UsuńŻyczę samych dobrych dni i spokojnych nocy w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńTak będzie Szarabajko;) Dziękuję serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie się dobrze mieszkało, czego życzę z całego serca:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Jaskółko:)
UsuńU mnie nie było za wiele słońca, a zimny wiatr wiał jak w grudniu. Oglądałam ostatnio filmik o cmentarzu w Anglii, w dniu Wszystkich Świętych. Faktycznie było pusto, oprócz Polek, żadnego żywego ducha.O makach nie słyszałam, ale dobrze wiedzieć. Uczymy się całe życie:)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru Mario:)
Tak to już jest - co kraj, to obyczaj. Dziękuję i wzajemnie Natalio;)
UsuńNajgorsze za Panią, a więc teraz nie pozostaje nic innego jak cieszyć się widokiem za oknem;) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTak, po takiej"robocie", odpoczynek się celebruje;) Pozdrawiam i proponuję bez "pani";)
UsuńKtóra to już przeprowadzka Marysiu? Ja mieszkam już (dopiero) w piątym miejscu i nie chciałabym się już przeprowadzać, ale kto wie, co życie przyniesie. Życzę Ci, żeby Ci się wspaniale mieszkało i żebyś była szczęśliwa w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńNo Haniu, trochę tych przeprowadzek było;) Najwięcej tutaj, ale ta jest ostatnią. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńTyle dobrego się naczytałem o książkach Stokrotki, że poczyniłem pierwsze kroki do zamówienia. Lubię książki podróżnicze a zwłaszcza te z historią w tle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ahoj
Jak dla Kapitana - to jasne, że podróże;) Stokrotka sporo podróżowała służbowo, ale nie tylko. Pozdrawiam deszczowym wieczorem
UsuńUwielbiałam się przeprowadzać za dzieciaka, mam za sobą 4 zmiany otoczenia. Niebawem nastąpi 5 krok w tę stronę i mam nadzieję, że pójdzie mi tak sprawnie z przystosowaniem się, jak tobie;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.sercabiciem.blogujaca.pl
To... miłej przeprowadzki;) Trochę schodzi z pakowaniem "starego", bo potem urządzanie "nowego" - to frajda.
UsuńNiewiele Ci, Mario, potrzeba. Wystarczxy tylko się zadomowić i zaprzyjaźnić się z domowymi, dobrymi duszkami, które po cichu będą Ci pomabgać i wspierać Cię.
OdpowiedzUsuńso long
Wszystko co mam - noszę w sobie:), tak jak Ktoś mądry już powiedział - Bias z Prieny.
Usuń