Cris Froese Picks

środa, 1 kwietnia 2020

Podnośmy wibracje dla własnego dobra

zdj od Miriam Lundren

Kochani, proszę nie podczepiajcie się pod zbiorowy strach. To nam nie pomaga, a wręcz odwrotnie.

Wszystko jest energią i wszystko wibruje, z tą różnicą, że na różnych częstotliwościach. Wszystkie wirusy mają niską częstotliwość(5,5 - 14,5 Hz) i rezonują z negatywnymi emocjami. Ciało zdrowego człowieka wibruje na dużo wyższych obrotach i na wirusy powinno być odporne. Jednak bojąc się, pozwalamy wirusowi na panoszenie się. Zasilamy go swoją uwagą, przez co oddajemy mu energię i osłabiamy się.  Sprowadzamy na siebie strach, śledząc nieustannie informacje na ten temat z tv i z innych źródeł i od innych osób. Wiem, że trzeba coś wiedzieć, ale trzeba ograniczyć śledzenie wiadomości do minimum. Wiadomo do czego prowadzi stres. Młodzi ludzie nie powinni umierać na ten wirus, a umierają, bo zbiorowy strach gdy dotknie młodego, obniża jego system odpornościowy do poziomu starego człowieka.

Dużo tego tematu widać też na blogach. Strach wywołuje w ludziach niskie pobudki. Przeczytałam na f czyjś krytyczny wpis o rodzinach z dziećmi, które wyszły do parku, bo zobaczyli trochę słońca z określeniem ich - bezmózgowcy. A w komentarzu jakaś pani napisała, że policja powinna przyjechać i wszystkich spałować!
Przykro czytać takie rzeczy.

Ludzie ze strachu zaczynają walczyć ze sobą, ale wymierzony cios zawsze odwróci się przeciw nadawcy. Ciągłe krytykowanie innych jak powinni się zachowywać w różnych sytuacjach nie zaszkodzi krytykowanym tylko krytykującym, bo w ten sposób sobie obniżają częstotliwość, a tym samym odporność.
.
Osobiście chodzę do pracy jak zwykle, bo ludzi w Domu Opieki zostawić nie można. Nie uskarżam się. Zaistniała taka sytuacja i trzeba stawić jej czoła.
Najlepsze, co można zrobić, to świadomie zająć się czymś, co nas od tego tematu odciąga. Książki, muzyka, medytacja, modlitwa, słońce, choćby nawet przez okno. Pogawędki z rodziną, ale nie tylko o wirusie. Humor wskazany jak najbardziej, bo podnosi wibracje.

Żyjemy w czasach transformacji Ziemi. Częstotliwość Ziemi wzrasta od kilku lat, ale ostatnio mocno przyspieszyła. Puls Ziemi w 1986 r wynosił 7,83 Hz, a teraz 27,4 Hz. Są nawet skoki o wiele wyższe. My także powinniśmy dostrajać się do jej częstotliwości dla własnego dobra. Nie poddawajmy się strachowi, szkodząc tym sobie i innym.. I tak będzie co ma być, tyle że z nami albo bez nas.
To początek zmian

Bądźmy dla siebie dobrzy, współodczuwający. Zachowajmy spokój, cokolwiek by się nie działo. Zjednoczmy się, bo w tym jest nasza prawdziwa MOC.

Dużo Istot zarówno duchowych jak i ludzkich jest zaangażowanych w pomoc przy przejściu Ziemi. Robią to dla nas z miłości, bez ich pomocy nie dalibyśmy rady. Jeśli więc nie potrafimy pomóc to chociaż nie przeszkadzajmy. Nie dokładajmy się do niskich wibracji na Ziemi.



14 komentarzy:

  1. Każdy reaguje inaczej, każdy ma inne potrzeby, mówią, że epidemia jak alkohol pokazuje nasze charaktery.
    Ja właśnie wróciłam ze spaceru, bo już głowa mnie bolała od siedzenia w domu, a i kręgosłup domagał się ruchu.
    Uważaj na siebie i zdrówka życzę:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie napiszę, tylko przytaknę i uśmiech prześlę ;D Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie napisane Mario i tego się trzymamy. Zdrówka życzę z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja biorę przykład z Ziemi. Zwiększyłem częstotliwość zaglądania do barku, co automatycznie zwiększyło częstotliwość wizyt w sklepie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do obejrzenia filmiku w moim ostatnim poście :)
    O to samo dokładnie chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda Marysiu....., bo ciągłe gadanie o wirusie nam nie pomoże. Nawet dzisiaj w Jedynce PR słyszałam, jak p.psycholog radziła, aby przy spotkaniach unikać tego tematu. Wiadomo, jak piszesz Marysiu, że trzeba coś wiedzieć, chociażby dlatego, jak się zachować w przestrzeni publicznej w związku z tą trudną i niecodzienna dla nas sytuacją. Pozdrawiam. :) .

    OdpowiedzUsuń
  7. Strach paraliżuje,stres obniża odporność, ja unikam meijsc zatłoczonych by nie słyszeć rozmów o tym co się dzieje...Medytacja, tak, podnoszenie energii, tak...i bycie w zaufaniu. Ściskam Mario:):

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam tak rozległej wiedzy jak Ty, nie przemawiają do mnie te wibracje. Zgadzam się jednak z tym, że nie powinniśmy się poddawać strachowi, panice i złym informacjom. Pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia. Jako ta, która mogłaby być pensjonariuszem Domu Opieki, dziękuję że pomimo świadomości istniejącego zagrożenia, nie opuściłaś tych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Staram się jak najmniej o tym czytać. Wyszukuję sobie przyjemne zajęcia. Jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia, miejsc do zobaczenia, umiejętności do nauczenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj porannie Marysiu
    Z uwagą przeczytałam Twoje słowa. To prawda, strach paraliżuje. Coś o tym wiem. Dzisiaj zamieszkały u mnie smutki. Po prostu są i nie mają ochoty na odejście.
    Ale Ciebie droga Marysiu podziwiam. Dodajesz mi sił. Dziękuję
    Pozdrawiam budzącą się powoli niedzielą

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz rację Mario.
    Trzeba zachować spokój i pozytywne myślenie.
    Pozdrawiam serdecznie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlatego unikam jak mogę mediów, tam jest taka sieczka obecnie, tyle sprzecznych wiadomości i analiz. Głowa boli od samego myślenia o nich. Wolę w spokoju jakoś do przodu iść.

    W sumie spacer w parku czy podobnym miejscu w odpowiednich odległościach od innych osób nie powinien zaszkodzić nikomu. Co innego takie akcje jak jakieś ogniska, grille, często nie z rodziną. A potem tylko płacz zostaje i narzekania na własną głupotę.

    Trochę zazdroszczę morza. ^_^ Ale tak raczej pozytywnie (jeśli się da tak).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie to napisałaś Marysiu.. Uściski:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Staram się oglądać informacje raz dziennie, niestety jestem uzależniona od mówiącego radia więc siłą rzeczy w ciągu dnia różne wiadomości wpadają do ucha. Zauważyłam, że mniej teraz się mówi o koronie, przyzwyczailiśmy się chyba do statystyk. Zresztą tak to jest, że z czasem człowiek akceptuje każdą sytuację, nawet bardzo złą. Z kolei jednak bombardują nas teraz załamaniem gospodarczym zwiększonym skutkami korony. I szczerze mówiąc to wydaje mi się realne i tego się boję. Mario, wspaniały wpis, wezmę sobie do serca Twoje rozważania.

    OdpowiedzUsuń