Kiedy wchodzę do pracy i zamykam za sobą drzwi, mam odczucie wejścia w inny wymiar...
To świat równoległy, który jest obok nas... Tak mało o nim wiemy... Demencja.
Pracuję w Domu Opieki. Nie jako opiekun, moje miejsce jest akurat w pralni, ale tu wszyscy są jak jedna rodzina. Lubię moją pracę. Nie mam jej za dużo, więc nie przemęczam się, natomiast mam dużo czasu na myślenie, bo pranie składam automatycznie. To miejsce jest na swój sposób niezwykłe... Automatycznie zatrzymuje każdego w stanie - TU i TERAZ - bez potrzeby medytacji.
Większość osób ma demencję, a są to osoby dobrze wykształcone, dyplomy wiszą w ramkach... Nie wszyscy są tacy starzy... W takim miejscu, patrząc na ludzi żyjących w ich własnych światach, zastanawiam się czym jest życie... czy wiemy jak powinniśmy żyć...
W tym momencie nie ma znaczenia kto jakie zajmował stanowisko ani ile zgromadził bogactwa. Wszyscy osiągnęli ten sam poziom i stali się na powrót dziećmi... Stąd poprowadzi ich jedna ta sama droga - droga do nieba...
Ten Dom jest Bramą...
przejściem do innego świata
Tu rzeczywistość
z fantazją się przeplata
Tu jest się dzieckiem
i starcem zarazem
Tutaj codzienność
ma tak wiele twarzy...
Choć świetna przeszłość
błyszczy na obrazach
żadnej dumy ni radości
już nie przysparza...
Teraz szczery uśmiech ważny
ciepły dotyk dłoni
i dobre, czułe słowo
co przed światem obroni
Dziecko i starzec zarazem... nie wiem, co mnie czeka, i nie wiem, jak będzie. I to mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńChyba nie za bardzo mamy na to wpływ... a może mamy? Może trzeba oswajać się i mysleć w pozytywny sposób o starzeniu się i śmierci...
UsuńPracowałam długo w Domu Opieki Społecznej - jako opiekun, terapeuta, sprzątaczka . kucharka - wszystko razem. Siostry zakonne tak zarządzały... ale to osobna bajka. Do dziś mam senne koszmary, nie na temat chorych - na temat sióstr... Sama mieszkałam z tatą ( a jakby moim dzieckiem) chorym na Alzheimera, i też nieraz się zastanawiam - kto ma lepiej... pewnie chory. Najgorsze były pierwsze chwile, kiedy stawał się innym człowiekiem... ale - nie chcę juz tego wspominać. We wspomnieniach jet tatą takim jakim pamiętam go z najpiękniejszych czasów. Pozdrawiam Mario i życzę wielu sił i wytrwałości w tej nielekkiej pracy
OdpowiedzUsuńZapomniałam napisać, że na moim stoliku nocnym już leży Twoja książka :)
OdpowiedzUsuńGabrysiu, pięknie Ci dziękuję za kupienie mojej książki i mam nadzieję, że nie będziesz zawiedziona:) Ja także myślałam o Twoich tomikach, ale skontaktuję się z Tobą przed wizytą w Polsce z uwagi na dość drogie przesyłki.
UsuńWidzę, że Twoje życie nie było łatwe... W moim Domu Opieki atmosfera jest miła i czuję się tam naprawdę dobrze. W tym Domu akurat nie ma ciężkich przypadków, nie ma leżących. Część osób nie ma demencji i może normalnie wychodzić sobie na zakupy czy gdziekolwiek. Mimo wszystko w takim miejscu przemijanie widać jak na dłoni... Pozdrawiam Gabrysiu serdecznie:)
Bardzo spodobał mi się ten znak drogowy, wielu kierowców niecierpliwi sie na zdrowych przechodniów, a ci starsi o laskach lub balkonikach boją sie przechodzić...
OdpowiedzUsuńWiersz wyszedł Ci piękny, refleksyjny i samą prawdę odzwierciedlający.
Może to niezbyt trafne porównanie, ale niedawno na cmentarzu czytaliśmy sentencje nagrobkowe - i co z tego, że profesor, lekarz, literat czy zasłużony kombatant - wszyscy chorujemy i umieramy tak samo...
Tutaj takie znaki to częsty widok, nie tylko w pobliżu Domów Opieki, ale także w zwykłych miejscach, gdzie widać, że mieszka więcej starszych osób.
UsuńPięknie dziękuję za pochwałę wiersza:)
Sentencja nagrobkowa pobudza do refleksji... Moje miejsce pracy też.
Słusznie zauważasz, że w takich momentach życia jest się jak dziecko i osoba starsza jednocześnie.
OdpowiedzUsuńTym razem to był zakupowy mus, żeby się nie zmuszać później do jeżdżenia i oddawania tych butów i pilota.
To jest całkiem ok według mnie, że w ciągu życia zmieniają się nieco nasze upodobania. Poza tym zmieniają się też propozycje z danego gatunku i nie zawsze można znaleźć coś fajnego dla siebie. Mnie obecnie poza panem Pilipiukiem mało kto zachwyca z fantastyki, ale takiej lżejszej powiedzmy. Też oddalam się od tego gatunku, ale na rzecz biografii muzyków/zespołów.
Pozdrawiam!
To prawda, w ciągu życia mamy takich etapów nie mało i zmienia nam się gust co jakiś czas;)
UsuńBardzo mądry i refleksyjny wpis Mario. Czym jest życie - pytasz? Jest drogą do końca, do ściany. Jedni dochodzą wcześnie, za wcześnie, inni mają szczęście długo maszerować. Oczywiście pod warunkiem, że wiedzą, że idą, że widzą piękno tej drogi. A wiersz jest bardzo piękny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie:) Pewnie każda droga, ta piękna i ta mniej jest potrzebna, jest po coś... Tylko, że dla nas to tajemnica... jeszcze
UsuńPozdrawiam ciepło.
Wiersz piękny, ciepły i taki prosty, bez niepotrzebnego zadęcia. Czym jest życie? Wędrówką stale pod górę, gdzie każdego z nas czeka inny wymiar.Cel wędrówki dla wszystkich jednaki, tylko jej warunki nie są dla wszystkich jednakowe.
OdpowiedzUsuńHindusi uważają, że najlepiej jest umrzeć gdy się jest pięknym, młodym, zdrowym a na dodatek bogatym. I chyba coś w tym jest.
Serdeczności;)
Bardzo dziękuję Anabell:) Słyszałam jak dalajlama mówił o śmierci, że codziennie poświęca ileś czasu(nie pamiętam ile) na medytację w związku ze śmiercią, bo najlepiej być do tego przygotowanym i umrzeć z dobrym, pozytywnym nastawieniem. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńPiekny wiersz Marysiu.
OdpowiedzUsuńTo co napisalas w poscie zgadzam sie z Toba w pelni,nie wazne czy profesor czy kierowca,bogaty czy biedny kazdy musi umrzec. Taki jest kolej rzeczy.
Zycie jest podróżą ktora sie nie konczy. Rodzimy sie by umierac, umieramy by sie narodzic.
Pozdrawiam Cie serdecznie :-) Xx
Dziękuję bardzo Bonnie:) Też tak myślę, że rodzimy się na nowo, a jesli żyjemy tak jak trzeba to osiągamy wyższy poziom, bliżej Boga.
UsuńPozdrawiam ciepło XX
Marysiu tak to pięknie napisałaś, pobiegłam myslami i wiem, że wszystko jest równe, bo nic ze sobą nie zabierzemy, a tam to nie ma znaczenia ile tu się miało. Pięknie piszesz romantyczna , kochana duszyczko.
OdpowiedzUsuńJolu wzruszyłaś mnie - dziękuję pięknie:)
UsuńPiękny wiersz Marysiu.
OdpowiedzUsuńNasze życie to podróż. Jedni podróżują bez większych problemów, inni mają problemy w swojej podróży, muszą się zatrzymać nie ważne czy tego chcą czy nie. Wsiąść do innego wagonu...., ale najważniejsze, aby w tym wagonie spotkali przyjaznych ludzi, ludzi którzy pomogą, wysłuchają i zrozumieją........
Pozdrawiam Marysiu. :) .
Tereniu dziękuję bardzo:) Pięknego porównania użyłaś z tymi pociągami i tak właśnie jest... Pozdrawiam ciepło:)
UsuńŻycie - ponoć dla jednych to walka, dla innych praca, a dla niektórych - przyjemność. Dom opieki, to chyba ostateczność, gdy stary, chory człowiek jest samotny, gdy jego rodzina psychicznie i fizycznie nie była w stanie podołać trudom opieki. Taki człowiek nie wie może co się z nim dzieje, ale ponoć do końca czuje, ma potrzebę bliskości, troski, tego co nazywamy miłością. Szczęściem jest umrzeć w otoczeniu kochanych Bliskich. A wiersz bardzo piękny :)
OdpowiedzUsuńHaniu, pięknie dziękuję za pochwałę wiersza:)
UsuńNa pewno człowiekowi na starość zawsze najlepiej jest wśród swoich bliskich.
Jednak tutaj ludzie mają na to inne spojrzenie. Sami sobie planują starość w takich Domach, oglądają, wybierają. Nieraz przenoszą się do Domu Opieki, gdy są jeszcze w dobrej formie. I chyba traktują to tak jak mieszkanie w jakimś pensjonacie. Opiekę mają zapewnioną, a jeśli nie mają demencji to sami mogą wychodzić kiedy tylko mają ochotę(nie czują się w zamknięciu)
Jeśli ktoś jest bliski śmierci, to rodzina zawsze jest przy nim na kilka dni przed i aż do końca. Lekarz stwierdza, że zbliża się koniec życia i rodzina wie.
Ważne jest tylko w tym wszystkim to, aby przy zmianie jakiegoś tam gustu nie zagubić siebie zupełnie.
OdpowiedzUsuń:) Ten mój park to oaza zieleni, choć nie za duży. Ale za to na wyciągnięcie ręki, z okna pokoju widzę już alejki i zieleń.
Pozdrawiam!
Siebie nigdy nie należy zagubić:) To miło czytać przy oknie i zerkać w przerwać za okno:)
UsuńPraca w takim miejscu na pewno skłania do refleksji....
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz do tych ludzi pozytywne nastawienie. Nie wiem, czy masz z nimi bezpośredni kontakt, ale takie ciepłe osoby, jak Ty, na pewno mają dobry wpływ na chorych.
Powodzenia, Marysiu :)
Dziękuję za dobre słowo Ariadno:)
UsuńW zasadzie pozytywne nastawienie mam do wszystkich ludzi, ale do takich szczególnie. Mój bezpośredni kontakt to zamiana kilku zdań, pomachanie przyjaźnie ręką, czasem dotyk za ramię czy rękę, ale przede wszystkim spotkanie wzrokowe z ciepłym uśmiechem:) Pozdrawiam Ariadno:)
Tak pięknie ujęłaś w słowa trudny temat. Gdy go czytałam był moment refleksji i zadumy......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😉
Pięknie dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńOd dawna mam szkic notki na ten temat, ale obawiam się go opublikować. Chyba mnie ośmieliłaś.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że potrafię tak "działać" ;) Już jestem ciekawa Twojego wpisu.
UsuńZmuszający do refleksji wpis... przypomina mi się czas, kiedy byłam wolontariuszką w hospicjum... i rzeczywiście pierwsza myśl, która się nasuwa to stwierdzenie, że w pewnym momencie stajemy się sobie nawzajem równiejsi niż przez resztę życia..
OdpowiedzUsuńPięknie pomagałaś ludziom na ostatnim odcinku ich drogi...
UsuńW takim miejscu człowiek nabiera mądrej pokory, jeśli można tak to nazwać.
Okropnie to smutne.
OdpowiedzUsuńI niestety prawdziwe.
To prawda Stokrotko.
UsuńKażdy z nas powinien doceniać życie. Wiem coś o tym. Wiele lat zmagam się z chorobą i cieszy mnie każdy dzień bez bólu...Tak szybko mija młodość, a nam pozostają tylko wspomnienia...Ale dziś nostalgiczna jestem;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo prawda, młodość mija szybko, życie mija szybko, więc doceniajmy je. Pozdrawiam:)
UsuńCóż, każdy dotrze kiedyś do mety... ale lepiej nie martwić się na zapas...
OdpowiedzUsuńmartwienie się nie jest wskazane - absolutnie;)
UsuńNo to prawda. W maju już powinno być zupełnie inaczej w kwestii pogody. Ale poczekamy i może się doczekamy zmian na lepsze jednak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Drażni mnie kiedy słyszę w TV, że osoby, które mają demencję itp. są sobie winne, bo trzeba pracować całe życie nad pamięcią i ćwiczyć umysł. Moim zdaniem to choroba, a nie rozleniwienie umysłu. Nie mam pojęcia skąd się to zdanie bierze, ale jest często powtarzane.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że to choroba, no ale najlepiej wszystko zwalić na ludzi i wpędzić ich w poczucie winy.
UsuńPrzeczytałam sobie wszystko, łącznie z komentarzami, i taka refleksja mi się nasunęła: nie raz widzę, jak młodzi denerwują się i klną, kiedy starsi wolno idą przez jezdnię, blokują swoją powolnością kolejkę w sklepie itd. Młodzi chyba nie zdają sobie sprawy, że też kiedyś się zestarzeją i być może będą komuś zawadzać, i że te wolne staruszki, dzisiaj zawalidrogi, przed laty byli tryskającymi wigorem ludźmi.
OdpowiedzUsuńTo powiem Ci, że mieszkając tutaj już odwykłam od takich sytuacji, o których piszesz. Tu starsze osoby sa naprawdę szanowane i otoczone opieką.
Usuń