Ostatnio dużo znanych
osób zaczęło nosić czerwoną nitkę na lewej ręce.
W niektórej
prasie można przeczytać, że celebryci chcąc zwrócić na siebie uwagę, uchwycili się nowej
mody zagłębiania się w Kaballach, która jak wszystko przyszła do nas z Ameryki.
Czy jest to nowa
moda? Chyba jednak bardzo stara. I znana we wszystkich kulturach.
Wszyscy na pewno
zetknęliśmy się z rytuałem zakładania czerwonej wstążeczki noworodkowi, żeby go
nikt nie uroczył.
Wśród starszych
ludzi od zawsze istniało przekonanie, że są osoby, które mają Złe Oko i wystarczy,
że raz na kogoś rzucą takim spojrzeniem, a kłopoty gotowe. Na wsi takie
osoby ze Złym Okiem zagrażały nie tylko dzieciom, ale także zwierzętom, zwłaszcza
małym, zwierzątkom – dzieciom. Jak taka osoba zachwyciła się pięknem małego
zwierzaczka, to po jej odejściu, ten nagle się rozchorowywał. Działo się to
dosłownie na oczach(raz byłam tego świadkiem). Zwierzę słabło momentalnie,
pocąc się niemiłosiernie i wyginając ciało we wszystkie strony.
Na wsi większość ludzi znała się na odwracaniu uroku. Pamiętam, że używali do tego ślubnej obrączki, pocierając nią zwierzę. Przeważnie to "odczynanie" uroku pomagało i wtedy zdrowie przywracało się natychmiast, tak jak przedtem zachorowanie. Chore zwierzątko wstawało, otrzepywało się jak pies z wody i jakby nigdy nic szło jeść.
Na wsi większość ludzi znała się na odwracaniu uroku. Pamiętam, że używali do tego ślubnej obrączki, pocierając nią zwierzę. Przeważnie to "odczynanie" uroku pomagało i wtedy zdrowie przywracało się natychmiast, tak jak przedtem zachorowanie. Chore zwierzątko wstawało, otrzepywało się jak pies z wody i jakby nigdy nic szło jeść.
Ale czasem,
niestety kończyło się to śmiercią takiego zwierzaczka.
Wyczytałam, że Złe
Oko to potężna zła energia. Nie wiem czy te osoby, które jej używają robią to świadomie
czy też nie mają o tym pojęcia. Ale jeśli ktoś gromadzi w sobie zazdrość,
zawiść, nienawiść to może taką osobą się stać. To kiedyś odwróci się przeciw
niemu, ale wcześniej szkód innym może narobić.
Kolor czerwony
jest kolorem ochronnym. Czerwona nitka łączy się z energiami ochronnymi,
których symbolem jest pramatka Rachel. Jej największym pragnieniem było chronić
i bronić wszystkie swoje dzieci przed złem. Miłość matczyna jest największą
siłą w naszym świecie, najsilniejszą ochronną energią miłości.
Lewą ręką
przyjmujemy wszystko, na poziomie ciała i na poziomie duszy.
Czerwona nitka
zawiązana na siedem supełków(od siedmiu czakr) chroni nas od wszelkich złych
zdarzeń, blokuje złą energię nieprzyjaznych ludzi.
Ale założenie
nitki zobowiązuje nas do przyrzeczenia, że my sami nigdy nie użyjemy złego spojrzenia przeciw drugiemu człowiekowi. Oraz, że chcemy zawsze emanować
współczuciem i uprzejmością do każdej napotkanej istoty.
Nitkę powinna
zawiązywać nam osoba, którą szanujemy, lubimy, a najlepiej kochamy.
Myślę, że jeśli jesteśmy dobrymi ludźmi i wszystkim życzymy dobrze to już jest wspaniała ochrona;)
Myślę, że jeśli jesteśmy dobrymi ludźmi i wszystkim życzymy dobrze to już jest wspaniała ochrona;)
Marysiu coś w tym jest. Pamiętam, jak sąsiadka zachwyciła się prosiaczkiem, ten zachorował i niestety zdechł. Mama mówiła, że ona rzuciła na niego urok.
OdpowiedzUsuńO czerwonej wstążeczce słyszałam właśnie w kontekście dzieci.
To co Marysiu zakładamy. ;) . :) .
Właśnie tego nie rozumiem, że osoba "rzuca" urok poprzez zachwycenie się obiektem.
UsuńAle byłam świadkiem... Przyszła do mnie koleżanka. A u nas były akurat małe kurczaczki. Jak tylko weszła to powiedziała - Jakie śliczne te kurczaczki - i stała przy nich dobrą chwilę, ciągle te zachwyty powtarzając. Zwróciła jeszcze uwagę na mojego kwiata w doniczce, który pięknie się rozrósł. Myślałam, że masz dwa obok siebie, aż niemożliwe, że to jeden tak ci wyrósł - dodała na odchodne. Po kilku minutach od jej wyjścia kurczaczki zaczęły się pocić jakby ktoś je wodą oblał. Przewracały się ze słabości i większość z nich już się nie podniosła.
Na drugi dzień zauważyłam, że mój kwiatek mizernieje, a po tygodniu było już z niego tylko połowa.
A co nam szkodzi Tereniu - zakładamy;)
Marysiu może tu chodzi o jakąś złą energię od niektórych ludzi?
UsuńCelebryci często narzucają różne mody i pomysły. Tradycja faktycznie stara jak świat, zdarzają się też złe oczy, niby w to nie wierzymy, ale...
OdpowiedzUsuńJa sobie nie założę, bo wolę nad tym sama panować, tym bardziej, że czasami mam ochotę spojrzeć na niektórych jak bazyliszek.
Z tymi celebrytami to prawda, ale z drugiej strony teraz mamy czasy przemian, powrotu do natury i różnych wierzeń nie tylko wśród gwiazdorów.
UsuńMyślę, że zasada bycia dobrym dla siebie i dla innych jest ochroną na wszystkie czasy;)
To ja zrobię w takim razie czerwoną bransoletkę z 7 czerwonymi kuleczkami.. A ponieważ nim ją zrobię oczyszczę swój umysł ze wszystkich złych myśli, taka bransoletka będzie miała moc ochronną.Nawiasem mówiąc, jestem przekonana, że nasze złe myśli mogą na kogoś i na nas samych sprowadzić kłopoty.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Sądząc po Twoim rękodziele, które pokazywałaś czasem na blogu, bransoletka będzie powodem do dumy, żeby ją nosić;) Myśli trzeba oczyścić koniecznie, a podczas zakładania wskazana jest krótka stosowna modlitwa. Serdeczności;)
UsuńMam taka czerwoną bransoletkę ,ale nawet nie widziałam że ma taką magiczną moc. Zdaję sobie sprawę, że złe myśli i życzenia mogą sprowadzić kłopoty a zwłaszcza zdrowotne. Sama tego nieraz doświadczam, czas chyba bransoletkę odkopać i założyć :)
OdpowiedzUsuńNiestety są tacy ludzie, czasem po prostu wyczuwamy od nich złe zamiary.
UsuńGabrysiu, na pewno nie zaszkodzi, więc odkopuj bransoletkę;)
Słyszałam o czerwonej wstążeczce chroniącej dzieci. Sama jej nie stosowałam. Myślę, że zbyt twardo stoję na ziemi, jestem po prostu realistką i po prostu nie wierzę w taką "magię". Ale z pewnością są koło nas źli ludzie i lepiej im schodzić z drogi.
OdpowiedzUsuńIwonko, ale skoro nie wierzysz to skąd ta pewność, że źli ludzie nas otaczają i lepiej ich na swojej drodze nie spotkać;) Chyba coś jednak wyczuwasz;)
UsuńJa też myślę Marysiu, że życzliwość dla innych i dobroć są najlepszą ochroną. O nitkach nigdy nie słyszałam. A jako sceptyczka poddaję wszystko w wątpliwość.
OdpowiedzUsuńHaniu, nawet należy wszystko poddać w wątpliwość... i szukać prawidłowej odpowiedzi;) Serdeczności;)
UsuńAni o tym nie słyszałam, nigdy, ani w to nie wierzę. Ale ja też z pragmatyków:)
OdpowiedzUsuńAż mi trudno uwierzyć, że nigdy nie słyszałaś o zakładaniu czerwonej wstążeczki małemu dziecku. Co innego nie wierzyć;)
UsuńSwego czasu wyczytałam, że gwiazdorzy zaczęli nosić czerwone nitki i interesować się Kabałą. Madonna chyba to rozpoczęła. No nieważne. Ja tam bardzo lubię kolor czerwony i po prostu staram się być uprzejmą i nikomu źle nie chcę życzyć. A te uroki rzucane na dzieci i zwierzęta, no może tak to jest, ale też nie do końca mnie przekonuje takie tłumaczenie, bo jest zabobonne.
OdpowiedzUsuńZ zabobonami przez całe pokolenia walczył kościół katolicki i dlatego tak mamy je wpojone. Coby tu nie mówić, najważniejsze to być dobrym człowiekiem dla siebie i dla innych ludzi, także dla zwierząt.
UsuńNie wierzę w tę czerwoną nitkę.
OdpowiedzUsuńAle wierzę w talizmany przynoszące szczęście.
Stokrotko, zdaje się, że talizmany spełniają taką samą rolę;)
UsuńMoja matka uważała siebie za realistkę, osobę daleką od zabobonnych wierzeń. Na zdjęciach ze swego dzieciństwa nigdy nie dostrzegłam czerwonej wstążeczki, ale wiem że przy wózku mojej siostrzenicy, który 5 lat później był mojego syna przywiązana była taka "odczarowująca" kokardka. Matka też twierdziła, że nauczycielka muzyki mojego syna, to "wampirzyca energetyczna" i coś musiało być na rzeczy, bo mój syn po wyjściu od niej zawsze był senny, a ja osłabiona. Kiedyś w telewizji oglądałam reklamę, która mówiła o "nitce życia", a taką czerwoną bransoletkę noszą Ci celebryci, którzy sami oddają krew i są propagatorami takich akcji. A miłym i uprzejmym zawsze warto być, bo to o naszej kulturze świadczy, jeżeli chcemy konkretnych zachowań od innych sami powinniśmy dać przykład. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak Iwono, przyciągamy do siebie takich ludzi jacy sami jesteśmy, więc warto pokazać tą naszą najlepszą stronę;)
UsuńTeraz już dużo wiadomo o np. wampirach energetycznych.
Nie mam polskiej tv, o celebrytach czytałam tylko w internecie, ale taka akcja dobrze o nich świadczy.
Serdeczności życzę:)
No widzisz...a ja wcale nie pomyślałam o zawiązywaniu takiej nitki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i bez niej ustrzegę się przed złymi mocami :)
Oczywiście Ariadno;) Najważniejsze życzyć dobrze sobie i innym;)
UsuńNie wierzę w takie rzeczy. Będę nosił czerwoną nitkę, bo ładna jest!
OdpowiedzUsuńI jak będziesz spoglądał na tę nitkę z miłością to Ty zasilisz ją w moc!
UsuńKiedyś zawiązano mi taką nitkę, ale po jakimś czasie zniknęła i tak podobno miało być:)
OdpowiedzUsuńTak ma być. Nitkę należy nosić tak długo aż sama spadnie, rozpuści się czy... zniknie;)
UsuńA widzisz! Poczekam, aż moda przygaśnie i poproszę o kolejną:)
Usuń;)
UsuńPotraktuję Twój post jak żart, ciekawostkę. Nie wierzę w ochronę czerwonej nitki. Wierzę w miłość i dobroć, to dodaje sił i chroni. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. By
OdpowiedzUsuńMiłość i dobroć to podstawa wszystkiego:) "Czerwona nitka" bez nich nic nie znaczy. Samych serdeczności Ci życzę:)
UsuńW nitki ani kolory nie wierzę, nie uchronią przed nieżyczliwością, ale czerwone lubię, więc mam buty, sukienkę, bransoletkę, a nawet zegar w kuchni. To kolor, który przydaje energii, więc planuję doniczki w tym kolorze.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Wierzyć należy tylko w to w co się wierzy:) A kolor czerwony jest kolorem pięknym - doniczki będą radosne;)
UsuńSerdecznie pozdrawiam Ultro
Myślałam o zawiązaniu czerwonej nitki, jednak zrezygnowałam. Już dokładnie nie pamiętam całego "ceremoniału", ale faktycznie było tam coś o węzłach i ktoś bliski miałby nam to założyć (bo jak samemu wiązać węzły?), z tym, że to był faktycznie rytuał z Kabały. Taką nitkę należałoby nosić, aż sama odpadnie.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś założoną czerwoną nitkę, była to czysta wełna. Nitkę najpierw trzeba oczyścić w soli, w wodzie i nad ogniem, oczywiście ostrożnie żeby nie spalić. Umysł też musi być czysty i spokojny. Jak nie ma nikogo kto by nam mógł założyć, można też samemu sobie założyć.
OdpowiedzUsuńPierwszym razem założyłam bo przypadkiem o niej przeczytałam a akurat miałam wcześniej kilka zdarzeń nakładających się jedno na drugie delikatnie mówiąc nieprzyjemnych i pociągających spore koszty. Po założeniu nitki poprawiło się niemal od razu wszystkie pproblemy się wyprostowały. Jeszcze przy zakładaniu zawiązuję na 7 supłów i w każdym suple zaklinam co chcę aby było chronione.
Teraz znów znalazłam się w sytuacji, że jestem ofiarą złego oka. Pokojarzyłam kilka faktów i wszystkie łączą się z jedną osobą. Znów muszę założyć i wiem że pomoże.
Nie uważam żeby miało to coś wspólnego z kabałą, chyba tylko u tych co są jej wyznawcami.
Zwyczaj czerwonych wstążeczek z przywiązanym do nich niekiedy medalikiem jest znany od wieków, wiązało się je na wózkach, łóżeczkach a także zwierzęta miały czerwone przy uprzężach często.
To energia koloru. Przy polowaniach na wilki rozciąga się sznurek na wysokości oczu wilka i zawiesza czerwone kawałki materiału , nazywa się to flary. Wilki nie rozróżniają kolorów, jednak nie przejdą przez taką zaporę, ani nie przeskoczą ani się nie przeczołgają. Próbowano też inne kolory, jednak tylko czerwony tak działa. Dlaczego akurat na wilki też nie wiadomo, wiadomo jedynie że je zatrzymuje.
przy dziurze w płocie żona zawiązała czerwoną wstążkę żeby nie podglądała co się u nas dzieje już nie podchodziła do niej nigdy
OdpowiedzUsuń